[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyglądał na cierpiącego. Czy coś się stało, panie admirale?  zapytał Mart. Nie wiem, ale nie lekceważę swego organizmu& Jakieś dolegliwości? Nie, raczej stary  impuls szczura. Mart nie znał terminu, choć Virder powinienbezsprzecznie go znać, ale admirał chyba nie zwrócił na to uwagi, ponieważ ciągnął dalej): To biologicznie niewytłumaczalna zdolność przewidywania nadchodzących nieszczęść,połączona z nieomal paniczną chęcią ucieczki z pokładu.Tak właśnie dziś się czuję. Ale dlaczego? Nie wiem.Aparatura działa normalnie, odnotowaliśmy tylko jedno małe uszkodzenie,roboty już je usuwają& Gdzie?W trzydziestym czwartym magazynie  Karma dla drobiu i maszyny ogrodnicze.Dziśrano zepsuło się tam zasilanie i czujniki.Takie drobiazgi zdarzają się niekiedy.Ale nie tęusterkę miałem na myśli, mówiąc o mych obawach.Podobnie nie chodzi mi o jakiekolwiekzagrożenie z zewnątrz.Kosmos jest spokojny, pusty.%7ładnych niepożądanych obiektów. Więc o co? Nie wiem.Ale& jeśli mógłbyś, zajrzyj tu do mnie po dziesiątej&* * *Adda wpadła na prosty sposób zwalczenie chandry  drobne porcje narkotyku.Choćrozszyfrowanie zagadki Boddoxa powinno ją uspokoić  to fakt, iż wykazał takumiarkowane zainteresowanie jej ciałem, zdenerwował ją.Już przez tydzień żyła na pokładziew obrzydliwej wstrzemięzliwości.Kiedy całe towarzystwo parzyło się, wymieniało partnerów lub stawiało na trwalszezwiązki  ona, głupia, czekała na Virdera.Kiedy całowali się  mogła przysiąc, żewyczuwa jego pożądanie  potem jednak gwałtownie ochłódł.Czyżby jego amnezjadotknęła również ośrodki emocjonalne?Wściekłość, w miarę jak narkotyk rozchodził się po organizmie, bynajmniej nie malała. Zrobię mu numer, z byle kim, z pierwszym lepszym! Niech nie myśli, że trafił naidiotkę! Wzięła dla kurażu jeszcze jedną dawkę.Otaczały ją teraz rozkoszne wizje, arzeczywistość mieszała się z marzeniem.Włączyła videofon i połączyła się zMiliardnikiem& Czy wpadłbyś na chwilę do mnie, Rutto?Dokładnie o pół do siódmej leżała na posłaniu rozciągnięta w kuszącej pozie, otoczonachmurkami zwidów, zapachów, upojeń.Na chwilę wizje zmącił obrazek ciasnej, starejkapsuły mieszkalnej ze stacji na Fobosie.Przegnała go czym prędzej.Zwłaszcza że otworzyły się drzwi.Wybuchnęła śmiechem.Wchodząca postaćdygnitarza zdeformowała się jak w krzywym lustrze, miała świński ryjek, rozdęty brzuch inóżki upodobnione do kopytek.Zmiała się, zapominając o dawnym wstręcie.Zmiała sięnadal, gdy Miliardnik zrzuciwszy ubranie, począł ją pośpiesznie całować, penetrować, brać!* * *Mart oczywiście nie miał pojęcia o sukcesie Rutto.Około dziesiątej kierował się doapartamentu admirała, kiedy odebrał wezwanie od dygnitarza. To pilne  twierdził Miliardnik.Majsterkowicz zachodził w głowę, co aż tak ważnego ma mu do zakomunikowaniacywilny zwierzchnik wyprawy.Idąc na spotkanie, ze zdziwieniem zauważył, że udzielił mu się nastrój Admirała.Poddenerwowanie bez powodu, niczym nie uzasadniony niepokój.Szybko jednak przekonałsam siebie, że są to pierwsze objawy choroby aklimatyzacyjnej.Z nawigatorni przez saledyspozycyjne i laboratoryjne dotarł do windy, którą zjechał na właściwy poziom.Cywilny Komisarz Lotu zajmował obszerny apartament.Aysy, sprawiający wrażenielekko ograniczonego Rutto, miał wygląd dobrodusznego wujka z ilustracji Hoggharta. Chciałeś, zdaje się, ze mną pogadać  rzekł, wskazując na autofotel, który podjechałi usłużnie wymodelował się pod siedzeniem Marta.Majsterkowicz nie lubił tego typuurządzeń, mogących w określonym momencie zmieniać się w chwytną, owadożernymroślinom podobną, pułapkę.Toteż przysiadł skromnie na drewnianym stoliczku. Podobno odwiedzałeś dziś Admirała? Jak się czuje nasz pan i władca?  zapytałRutto. Jak najlepiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed