[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była to ich odwieczna walka dbałość Ellen o porządek i niechlujstwoNeda.Dlatego nie zareagował na zaczepkę, a zamiast tego powiedział: Kończyłem przygotowywać kompost, kiedy się okazało, że ona mniepodgląda, cicha jak ptaszyna. Nalał sobie następny kufel piwa z kamiennejbutli. Wiesz, co sobie myślę, dziewczyno? Co? Ellen wyżęła ściereczkę nad ziewem i dopiero wtedy usiadłanaprzeciwko męża.212RLTUśmiechnęła się do niego, zapominając o niedawnej sprzeczce.Nedbył zmarznięty po dniu spędzonym na wolnym powietrzu.Jego palcewydawały się spuchnięte bardziej niż zwykle.Dłonie Ellen zacisnęły się odnagłego ataku strachu.Starzeją się, obydwoje.A ona tak by chciała uchronićNeda przed tym, co miało się wydarzyć.O wiele łatwiej było jej znosićswoje cierpienie, niż być świadkiem czyjegoś.Sięgnęła po piwo. Jedno wiem na pewno.Ty mi to powiesz.O czym myślisz, Ned? Myślę, że ona znowu płakała.Tak jak poprzednio. Biedna dziewczyna. Ellen wypiła spory, krzepiący haust.W jejgłosie pobrzmiewało szczere współczucie zmieszane z cieniem zadowoleniaz tego, że wielcy państwo mają kłopoty tak samo jak zwyczajni ludzie.Słyszałam tę Robbie, jak rozmawiała z panią Dawes.Nie wydaje mi się,żeby obie ją lubiły.Nie rozumiem tego.Uważam, że to słodka istota iczasami jest nawet ładna. Przyzwyczają się do niej.Zwłaszcza do jej pieniędzy. Ned! To prawda, dziewczyno. To wstyd, że pana Kita prawie nigdy nie ma w domu.No ale mielitrochę problemów.Pewnie wie, że o niej rozmawiamy. Piwo jązrelaksowało.Chciała sobie dolać, ale spostrzegła, że mąż zerka na butelkę,więc przesunęła ją w jego stronę. Szkoda mi jej powiedziała. Wydaje się taka drobna między tymidrągalami.No więc, o co chodziło z tym ogrodem?Ned wzruszył ramionami.213RLTPracował w ogrodzie przykuchennym, przerzucając kompost, którygnił jak powinien w pojemnikach, kiedy zza pleców doszedł go głos Matty: Panie Sheppey?Odwrócił się lekko zadyszany.Matty stała na ścieżce, blada i zzaczerwienionymi oczami, a kiedy podszedł bliżej, zauważył, że maposklejane rzęsy, przez co wydawała się jeszcze młodsza, niż była, i takaniepewna, że chciało się ją wziąć w ramiona.Nedzie Sheppey, takich ludzi jak ty zamykają w więzieniach,powiedział do siebie w myślach. Panie Sheppey, chciałam panu podziękować za tamten dzień.pamięta pan.Przepraszam, że tak długo zwlekałam z podziękowaniami, alewie pan o sir Rupercie.Był pan dla mnie wtedy bardzo miły.Przyglądał się jej palcom, które splatały i rozplatały troczki od paskaprzy płaszczu. Czy sir Rupert dobrze się już czuje, pani Kit, teraz, kiedy jest wdomu? O tak.Siedzi już w łóżku i domaga się porządnych posiłków.Byliśmy szczęśliwi, kiedy poprosił o stek i placek z cynaderkami.Popołudnie należało do tych zwodniczych, kiedy to słońce, przedarłszysię zza chmur, sprawia wrażenie ciepłego, wiosennego.Matty rozwiązałachustkę i przeczesała włosy palcami.Gest ten był Nedowi dziwnie znajomy,zaczął więc przeszukiwać pamięć.Wreszcie sobie przypomniał.Jego córka Betty zawsze robiła podobnie zdejmowała przed lustrem kapelusz i zaczesywała włosy za uszy.Czasamiteż zbliżała twarz do lustra i patrząc na swoje odbicie, wzdychała.214RLTPonownie skierował uwagę na kompost.W bezładnej masie dostrzegłzwiędły perz.Pochylił się, żeby go usunąć.Matty przyglądała się mu. Dlaczego pan to zrobił? Perz jest zabójczy dla kompostu, a ja zamierzam umieścić wpojemniku to, co poprzycinałem. Ned sięgnął po szuflę i zabrał się dowrzucania do pojemnika przyjemnie pachnącej masy, którą dodatkowoprzekładał końskimi odchodami. Pięknie powiedział do siebie. To, co pan mówi, jest bardzo interesujące stwierdziła Matty, nadalstojąc na ścieżce. Prawie całe życie spędziłam w Londynie, więc niewielewiem o ogrodnictwie.Poza tym, co wyczytałam w notesie matki.Byłabotanikiem, wie pan.Ned wbił szpadel w ziemię. Odtworzenie ogrodu zajmie dużo czasu, pani Kit.Czasu i wysiłku.Ten ogród jest zaniedbany od wielu lat. Przypuszczam, że to dlatego, iż Dysartów nie było stać na jegoutrzymanie. Tak, madame. Chcę to wiedzieć na pewno.Zapytam męża. Roześmiała się, żebyukryć zakłopotanie. Jeszcze nie rozmawiałam z nim na ten temat, alejestem przekonana, że będziemy chcieli zająć się ogrodem.Ona jest jak Betty, uznał w duchu Ned.Betty robiła dokładnie takąsamą minę, kiedy chciała się czegoś dowiedzieć: stawała się podniecona ioczy zaczynały jej lśnić. Chcę wiedzieć, tato.Powiedz mi".215RLT Czy oprowadziłby mnie pan po ogrodzie, panie Sheppey, iopowiedział mi o nim i o tym, jak to się robi, żeby dawał takie plony?Wspomnienie córki wzbudziło w nim zarówno oschłość, jak i tęsknotę.Pomasował wykrzywione artretyzmem palce. Proszę się pochylić, pani Kit powiedział po chwili.Matty zawahałasię.W głowie zaświtała jej myśl, że ogrodnikjest nieco ekscentryczny. Proszę się pochylić nalegał ostro Ned, zapominając, z kim ma doczynienia. Niech pani wezmie garść ziemi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]