[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Andre ostrożnie cofnął się o krok.Skoncentrował i zadał cios.Buchnęło izabłysło ostre światło, uderzyło z hukiem w ziemię, tam, gdzie przedtem stałMichaił.Zatrzęsła się ziemia.Batóg elektryczności zasyczał i cofnął się,zostawiając po sobie ślad poczerniałej, spalonej ziemi.Andre wrzasnął, kiedycoś szarpnęło w tył jego głowę; na gardle otworzyła się głęboka rana i trysnęłafontanna karmazynowej krwi.Czwarty cios otworzył klatkę piersiową Andre, przeciął kości i mięśnie ażdo serca.Czarne, bezlitosne oczy patrzyły obojętnie, kiedy Michaił wyrywał muserce.Michaił z pogardą upuścił wciąż pulsujący organ na ziemię oboknieruchomego ciała i spokojny, że wampir już się nie podniesie, stanął nadpokonanym wrogiem; usiłował opanować w sobie bestię i ten dziki porywtriumfu, ten uzależniający przypływ mocy, który targnął jego ciałem.Nie czułżadnych swoich wcześniejszych ran, tylko czystą radość z nocy i ze zwycięstwa.Ta dzikość rosła w nim niebezpiecznie, rozprzestrzeniała się jak płynnyogień.Wiatr wzmógł się, przyniósł jakiś zapach.Raven.Krew Michaiła płynęła gorącym strumieniem, kły go bolały, a głódrósł.Wyczuł ludzi, w tym człowieka, który dotknął jego życiowej partnerki.Szarpnęła nim żądza krwi i Karpatianie cofnęli się jeszcze dalej przed siłą, któraemanowała z ciała Michaiła, kiedy potrzeba zabijania prawie w nim zwyciężyła.Wiatr snuł się wkoło niego nieprzerwanym wirem, a zapach Raven nadal byłsłaby i odległy, Raven.Jego ciało zesztywniało, zapłonęło.Raven.Wiatr poniósłjej imię i ta szalejąca w nim okropna nawałnica zaczęła słabnąć.Sięgnąłumysłem w stronę światła, wzdłuż ścieżki, która zawróciła go ze świataprzemocy.- Zniszczcie to - rzucił, nie zwracając się do nikogo w szczególności.Zaczerpnął energii z nieba i skąpał w niej swoje dłonie, zmywał z ciała skażonąkrew.Z niewiarygodną prędkością wrócił w ruiny, gdzie pojawił się znikąd, ipochylił nad Monique, która trzymała w ramionach nieruchome ciało Raven iłagodnie kołysała.ROZDZIAA 16Raven powoli wracała świadomość.Leżała na łóżku, bez ubrania.Michaiłbyt tuż za nią, dłonie zanurzał w jej wilgotnych włosach.Dotarło do niej, żewprawnymi palcami zaplata jej warkocz, spokojnie i pewnie, tak zwyczajnie, żemimo okrytych cieniem wspomnień poczuła się uspokojona.Zdawało jej się, że jest w jakimś niewielkim zamku, oczywiście pełnymprzeciągów.W sypialni było ciepło, a Michaił napełnił ją aromatem kojącychziół i romantycznym światłem świec.Umył ich oboje, tak że ich ciała pachniałytylko sobą i ziołowym mydłem, którego lubił używać.Nie spieszył się,zaplatając jej włosy, a ona usiłowała się połapać w tym nowym otoczeniu.Przeszukał jej myśli i przekonał się, że są splątane, że rozpaczliwie usiłujepozostać przy zdrowych zmysłach.Bała się go i jeszcze bardziej bała sięuwierzyć we własny osąd.Przyjrzała się wszystkim kątom pokoju, każdej ścianie, każdemuszczegółowi, a jej serce biło tak szaleńczo, że uderzenia słyszała w uszach.Pokój ją zachwycił.Na kominku płonął ogień, długie, wąskie świece wydzielałydelikatny aromat, który łączył się z kojącym zapachem ziół.Zniszczona Bibliależała na małym stoliku obok łóżka.Nie poznawała tu nic, a jednak otoczeniewydawało się dziwnie znajome.Kapa na łóżku była gruba i ciepła, materiał miękki w zetknięciu z nagąskórą.Dopiero teraz zauważyła, że jest naga Poczuła się bezbronna ionieśmielona, ale z drugiej strony czuła, jakby była tu, przy nim, na swoimmiejscu.Dłonie Michaiła ześlizgnęły się z włosów na kark, zaczął masowaćzesztywniałe mięśnie.Ten dotyk, znajomy, wzbudzał przerażające wrażenia wjej ciele.- Co zrobiłeś z Monique i jej mężem? Zacisnęła palce w poczuciu winy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]