[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Proszę odejść rzekł Paddy.Posłuchałaby go natychmiast, ale powstrzymało ją żałosne beczenie Uriego, któryobwąchiwał zwłoki jednego z wielbłądów. Co mu jest? zdziwiła się przytłumionym głosem, bo cały czas dłonią zakrywała nos iusta. To jego matka& smętnie odparł Paddy. Och, nie! krzyknęła dziewczyna ze łzami w oczach.Uri robił wrażenie załamanego.Nadal biegał dookoła, wąchał i żałośnie beczał. Co jej się mogło stać? spytała Arabella, zsiadając z konia.Chciała pocieszyć małego, alenie wiedziała, jak ma to zrobić.Serce się jej krajało.Modliła się, by Uri nareszcie odnalazł matkę, aona swoją.Byłaby wtedy taka szczęśliwa! Teraz myślała tylko o własnej matce i o tym, jakokropnie byłoby już nigdy więcej jej nie zobaczyć.Uri w dalszym ciągu obiegał martwe ciało, trzęsąc główką.Zupełnie jakby nie był w stanieznieść rozpaczy, a nie wiedział, co ma ze sobą zrobić.Arabelli zbierało się na płacz na sam widoktakiego bólu. Będę go musiał wziąć na sznur zwrócił się Paddy do Jonathana.Nie zwrócił uwagi napytanie Arabelli. Tylko w ten sposób go odciągnę. Więc nie możemy jechać dalej, do Callanna Creek zdecydował Jonathan wprzeciwnym razie będziemy musieli znowu tędy przejeżdżać.Wiedział, że narażenie małej sierotki na takie okropne przeżycie po raz drugi byłobyokrucieństwem.Na widok smutku Arabelli zrozumiał, że dzień był stracony.%7ładne z nich niemogłoby już się niczym cieszyć.Paddy założył sznur na szyję Uriego, który zrobił się jeszcze smutniejszy, kopał i miotał sięna wszystkie strony.Bojąc się, żeby nie zrobił krzywdy Arabelli, Jonathan zeskoczył z wielbłąda iodsunął dziewczynę na bok.Była w szoku, widząc, jak Uri walczy, żeby zostać z matką. Pozwól mu odejść& błagała.Paddy wsiadł już na wielbłąda i polecił mu się podnieść. Muszę go stąd zabrać odparł.Kiedy jego wielbłąd się podniósł, Paddy ruszył, ciągnąc za sobą małego.Uri wydawałokropne, pełne rozpaczy odgłosy i dziko walczył, żeby tylko zostać przy ciele matki.Arabella szłaza nimi pieszo, prowadząc klacz.Nie mogła opanować szlochu.Jonathan podążał obok niej.Niewiedział, jak ją pocieszyć, w końcu objął ją ramieniem. Wszystko będzie dobrze, Arabello mówił, myśląc o Urim. Kiedy tylko stądodejdziemy&Otarła łzy i wręczyła mu wodze klaczy. Chcę mu pomóc& wyznała.I ku zdumieniu Jonathana podbiegła do Paddy ego. Niech pani uważa! ostrzegł ją Paddy, przestraszony. Proszę się cofnąć! zawołał Jonathan.Nie wiedział, że chce się zbliżyć do małego, którynadal się szarpał, co prawda już mniej gwałtownie.Arabella objęła głowę Uriego i pogłaskała go po pysku, starając się uspokoić.Początkowobezskutecznie: wielbłąd odrzucał głowę do tyłu. Wszystko będzie dobrze& mówiła. Nie jesteś sam, malutki& Ja tu jestem, Paddy tujest& i Jonathan.Wszyscy się tobą zaopiekujemy& O mały włos się nie zakrztusiła.Szloch dusiłją w gardle. Wszystko będzie dobrze& obiecuję ci.W jakiś cudowny sposób Uri zaczął się uspokajać.Obejrzał się za siebie smutnymi oczyma,ale zaczął iść obok Arabelli.Paddy był zachwycony: wręczył sznur Arabelli.Trzymając sznur wjednej ręce, drugą pieściła szyję wielbłąda. Skąd Uri poznał, że to ciało jego matki? spytała Paddy ego. Trudno było nawetrozpoznać, że to w ogóle wielbłąd! Po zapachu wyjaśnił. Wyczuł go nawet teraz, kiedy rozkład się już zaczął.Maluchypotrafią rozpoznać matkę w zagrodzie, gdzie jest pięćdziesiąt wielbłądów! To samo jest z owcami ijagniętami.Dla nas to niesamowite, bo wszystkie wyglądają identycznie. Więc jak ty ją rozpoznałeś? spytała Arabella. Mówiłem już, że uciekła przed dzikim samcem, więc kiedy go zobaczyłem,podejrzewałem, że jedna z nieżywych samic to ona.A potem dostrzegłem bliznę na jej prawejprzedniej nodze. Jonathan mi mówił, że farmerzy nie powinni strzelać do wielbłądów z numerkami na szyi.Czy ona nie miała numerka? Miała! Wszystkie moje wielbłądy, oprócz najmłodszych, mają numerki.Właśnie dlategotak się rozzłościłem! Ten, co zastrzelił Leilę, zdjął jej numerek.To się często zdarza; właśniedlatego często śpię z wielbłądami, żeby dzikie samce ich nie porywały. Czy Uriemu to nie zaszkodzi? Nie.Jak tylko się go odstawi od butelki, wszystko powinno być w porządku.Arabella miała już na końcu języka zapewnienie, że zawsze będzie się nim opiekowała, aleprzecież nie wiedziała, jak długo zostanie w Marree, więc się powstrzymała.Jednak rozpaczliwiepragnęła im to powiedzieć.Nie potrafiła sobie wyobrazić, że mogłaby zostawić wielbłąda w takimstanie.Przecież przyszedł do niej sam, u niej szukał pocieszenia! Serce by jej pękło!Maggie była zdumiona, widząc Arabellę i Jonathana z powrotem tak wcześnie.Paddyodprowadził wielbłądy do zagrody, a Arabella wstawiła Uriego do boksu obok Bess, którejJonathan zdjął siodło. Spodziewałam się was dopiero za parę godzin! Maggie wyprostowała plecy, obolałe pokopaniu w ogródku warzywnym. Trafiliśmy na trzy zabite wielbłądy i jednym z nich była matka Uriego ze smutkiempowiedziała Arabella, znowu z oczyma pełnymi łez
[ Pobierz całość w formacie PDF ]