[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ledwie weszli, jakiś stary zaczął przygrywać na skrzypcach, a dwaj młodzizaśpiewali coś dziko, wywijając ciupagami.Andrzej poznał braci Tatarów z Gronia.Im jeszcze góralska muzyka naprawdę grała w duszach.Nie byli z tych górali, którzywoleli bez powodzenia naśladować Presleya czy innego Chubbyego Checkera.WJuhasach występowali z prawdziwej potrzeby serca.Ale Andrzej najlepiej wiedział,jak niewiele brakowało, żeby taneczny zapał przemienił się w ich duszach w ochotędo bijatyki.A gdyby tak ktoś przypadkiem zarobił w głowę taką paradną ciupagą; topo nim.Kiedy zobaczyli Marysię, od razu koło stolika zrobiło się gęsto od zbójnickichpasów, wyszywanych portek i kierpców.Amerykanin, w odróżnieniu od Andrzeja,był szczęśliwy.Aż mu się oczy zaświeciły.Pewnie pomyślał, że są jeszcze na świeciegórale, z którymi będzie mógł wskrzeszać swój styl zakopiański.Już po pięciuminutach był z wszystkimi po imieniu.Zaczęli przepijać do siebie, znów rozległy sięgóralskie śpiewy.Tym razem Amerykanin mógł pokazać, co umie, nie było nikogo,kto by mu powiedział, że to już niemodne.Głos miał zresztą jak prawdziwy góral,piękny i mocny.Juhasi zaczęli tańczyć w kole, na co w Harnasiu nie było dość miejsca.Wydawało się, że buda zaraz się rozleci.Andrzej już trochę wypił i cały ten folklortylko go drażnił.Piski skrzypek wierciły mu w uszach, głowa rozpadała się odtrzaskania ciupag i łomotu kierpców o podłogę, a od wirowania białych plamgóralskich koszul kręciło mu się w głowie.Wyszedł na chwilę na dwór, żebyodpocząć od hałasu.Kiedy wrócił, w środku kręgu tańczył Amerykanin z Marysią.Nie mógł nie skorzystać, kiedy trafiła się taka okazja, prawdziwa góralska kapela.Andrzej od razu wytrzezwiał.Coś mu podpowiadało, że z tego wszystkiegonie może wyniknąć nic dobrego.Knajpa była pełna pijanych górali, co zlekceważyćmógłby tylko ktoś, kto nigdy nie widział, czym się taka zabawa może skończyć.Nieszczęście polegało na tym, że był to taniec, w którym pary tańczą po kolei.Jedna wiruje pośrodku kręgu, a reszta tylko się przygląda, co najwyżej przytupuje sobie naboku.I żeby zabawa przebiegała spokojnie, tańcząca para musi szybko ustępowaćmiejsca następnej, zanim energia rozpierająca tancerzy znajdzie sobie inne ujście.AleAmerykanin tak się rozpalił, że o tym starym góralskim obyczaju zapomniał.Waliłpodeszwami o dechy i walił, i wyginał się przed Marysią, jakby ktoś go nakręcił i niemógł przestać.Tamci stali spokojnie i patrzyli, dopóki starczyło im cierpliwości.Tylko, że górale, zwłaszcza po kielichu, nie są bardzo cierpliwi.Młodszy z braci Tatarów z początku delikatnie próbował ode słaćAmerykanina na widownię.Sam aż przebierał nogami, żeby się popisać, ale jeszczeczuł trochę respektu przed gościem.Tylko, że gościnność gościnnością, a jemu krewbiła do głowy podwójnie mocno, z powodu gorzały i halnego.Nie mogło to trwaćzbyt długo.Kiedy zrozumiał, że Amerykanin w żaden sposób nie zechce ustąpićdobrowolnie, spróbował wepchnąć się na silę między niego a Marysię.- Ustąp się pan już poprosił grzecznie.Na to w Amerykaninie odezwała się krew góralskich przodków i odruchowoodepchnął Tatara.Od tej chwili nie mogło być mowy o ugodowym załatwieniusprawy.Tatar już bez żadnych ceregieli odsunął Marysię na bok.Po prostuprzestawił ją na inne miejsce i stanął naprzeciwko Amerykanina na rozstawionychnogach, z zaciśniętymi pięściami, naładowany energią, jakby miał za chwilęwystartować w niebo.- Ustąp się, przybłędo! - zawołał, a głos miał taki, że przekrzyczał całą kapelę.W tej chwili Andrzej zaczął się rozglądać, którędy można uciec z Harnasia.Tatar chwycił przeciwnika za bary i wydawało się, że zaraz rozbije go o ścianę.Aleto pięść Amerykanina wyleciała do przodu jak rakieta.Trafiony na punkt góral padłna wznak z rozłożonymi ramionami i nie wstał.Wszyscy patrzyli na to bez ruchu, jak zaczarowani.Starzy muzykanci z kapeliznieruchomieli z uniesionymi w pół taktu smyczkami.Zwabione przez awanturękucharki zastygły w swych białych fartuchach jak rzezbione ludowe anioły.To, cosię stało, było tak niewiarygodne, że wszystkich poraziło.Amerykanin nie należał domałych, ale młodszy z braci Tatarów był od niego większy dobre półtora raza.Aprzy tym miał taką sławę, że w okolicy trudno byłoby znalezć frajera, któryodważyłby się do niego wystartować.Nie tylko w samym Kościelisku, ale odChochołowa po Biały Dunajec i Bukowinę.A tu został załatwiony jednym strzałem ito przez emeryta.Nagle któraś z kucharek wrzasnęła przerazliwie.Andrzej spojrzał w bok i wrękach starszego z Tatarów zobaczył ciupagę.%7łarty się całkiem skończyły.Góralmiał w oczach prawdziwą rozpacz.Czul obowiązek stanąć za bratem, a był od niegodużo mniejszy i słabszy.Kiedy zobaczył, co stało się z młodszym, musiał poczuć, żez gołymi rękami nie ma żadnych szans.Ciupaga aż zafurczała w powietrzu.W tymmomencie biedna Marysia osunęła się na podłogę, prosto pod nogi kapeli.Skoczyłydo niej kucharki i wciągnęły bezwładne ciało za bufet.Bóg jednak czuwał nadAmerykaninem.Musiało tak być, bo ostrze minęło jego czoło dosłownie ocentymetry.Ci Tatarowie to jednak były prawdziwe szajbusy, a już, kiedy wiał halny, dosłownie dostawali małpiego rozumu,W tej chwili każdy inny już by sięopamiętał.Ale nie Tatar.Bluznął przekleństwem i zamachnął się drugi raz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed