[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Posłał tedy Naszczokina, drugiegohetmana, kilką mil przed sobą, z pięciu tysięcy ludzi wybornych, żebysię z nami powitał.W wigilią tedy śś.Piotra i Pawła zetknęli się z nasząprzednią strażą, która, że nie była tak mocna, jak ono podjazdmoskiewski, posłali do wojska, dając znać o nieprzyjacielu, że go jużwidzą na oku.A wtem Moskwa impetem2 na nich skoczyli.Niżeli tedychorągwie i ochotnik przyszły, w srogim opale była przednia straż, aleprzecie potężnie ich wspierali.Już było trupa i z tej strony, i z tej potrosze, aż dopiero, skoro[ś]my przyszli, obróci się na nas połowaMoskwy, a drudzy już tam z przednią strażą konkludują3.Potężnie siętedy uderzą, chcąc nas pierwszym swoim skonfundować impetem,aleśmy wytrzymali, lubo kilkanaście z koni spadło.Kiedy widzą, że to itu opierają się mocno, już drugie starcie nie tak trzezwo pokazali.Awtem wychodzi, z chojniaków chorągiew Tuczyńskiego iAntonowiczowa tatarska 200 koni i zaraz wyszedłszy ryścią4 idą.Moskwa zaraz poczęli się mieszać.My też natrzemy.Nuż w nich;złamaliśmy ich zaraz, dopiero wziąwszy na szable, już rzadko kto istrzelił, jeno tak cięto.Ostatek ich skoczyło w ucieczkę.Dopieroż wpogoń; dojeżdżano, a bito.Wtem zaszło słońce, wojsko też nadeszło i tuzaraz na owym stanęło pobojowisku.Tak tedy przez całą noc konieśmyw ręku trzymali, dwa pułki w placowej strażej postawiwszy.Litwa teżtudzież od nas stanęli, których było 9.0001Filowali - pilnowali.2Impetem - pędem.3Konkludują - zawierają rzecz.4Ryścią - rysią, kłusem.z wielkim hetmanem Pawiem Sapiehą, a Gosiewski, natenczas polnyhetman i podskarbi, w Moskwie siedział w więzieniu od tegoż toChowańskiego schowany.Tegoż szczęścia spodziewał się i z nami;nawet kiedy przodem tego to Naszczokina posyłał [na] imprezę, to mu tozlecił: %7łebyś mi się starał żywcem dostać Czarnieckiego iPołubińskiego1, żeby Gosiewski miał się z kim zabawić".Było tedy na 40.000 Moskwy, naszego z Litwą tylko 15.000.Bardzo tomały kawałek, ale przecie nadzieja nas cieszyła, a to też, co trupwszystek padł za nimi głową, co zawsze wojennicy sądzą na znakzwycięstwa, kiedy trup głowami za nieprzyjacielem pada.Tak tedy owejnocy jeść było co, bośmy kazali nabrać sucharów w sakwy, w wozy;gorzalina też była w blaszanych ładownicach, jakich natenczaszażywano.Zakropiwszy się tedy po razu, po dwa, że się i głowa trochęzawróciła, aż się potem i spać zachciało, jaki taki, położywszy się natrawie, śpi.Służył z nami Kaczewski, radomianin, wielki przechera2, imówi: Panie Janie, co mamy pięść pod głowę kłaść? Układzmy sięmiasto poduszki na tym Moskalu!4 A leżał blisko tłusty Moskalzastrzelony.Ja tedy mówię: Dobrze, dla kompaniej".On tedy z jednejstrony, ja z drugą położyliśmy głowy i takeśmy zasnęli, konie za cugledo rąk okręciwszy.Takeśmy spali ze trzy godziny.Aż kiedy już nadedniem, tak w nim coś grduknęło3, żeśmy się obydwa porwali; podobnoto tam jeszcze co było zataiło ducha.Skoro się trochę rozedniało, zarazprzez munsztuk4 kazano trąbić wsiadanego.Ruszyło się wojsko,żebyśmy, Pana Boga wziąwszy na pomoc, wcześnie te zaczęli igraszkę.Idąc tedy, każdy swoje odprawował nabożeństwo; śpiewano godzinki;kapelani, na koniach jadąc, słuchali spowiedzi; kożdy się dysponował,żeby był jak najgotowszy na śmierć.Przyszedszy tedy o pół mile odPołonki,1Połubiński Aleksander - marszałek wielkiego księstwa litewskiego.2Przechera - frant.3Grduknęło - jąknęło.4Trąbić przez munsztuk - cicho, ostrożnie.stanęło wojsko do szyku.Szykował swoje Czarniecki, Sapieha też swoje.Prawe skrzydło dano Wojniłowiczowi z królewskim pułkiem, leweskrzydło Połubińskiemu, armatę1 i piechotę.Szliśmy tedy szykiem idopiero in prospectu nieprzyjaciela stanąwszy, chcieli tego wodzowie,żeby był nieprzyjaciel wyszedł do nas za przeprawę, ale nie mogąc gowywabić, kazanc się postąpić dalej.Wyszło tedy piechoty ku nam zesześć tysięcy za przeprawę, aleć jak poszło do nich trzy regimenty, zarazich nasi wystrzelali z tej strony i wyparowali za rzekę.Poczęto tedy bić zarmaty z tamtej strony i rażono naszych; towarzysza jednego, podle mniestojącego, jak uderzyła kula w łeb konia, aże ogonem wyleciała,towarzysz poleciał do góry od kulbaki wyżej nizli na trzy łokcie, a nic2mu.Gdzie tedy szło lewe skrzydło i korpus , to tam mieli ciężkąprzeprawę, gdzie zaś nasze prawe skrzydło, tośmy mieli błota, jak przezsiedmioro stajań i lepiej, że miejscem koń zapadał po tebinki3, miejscemuszedł po wierzchu, tylko się tak owe chwasty zrosłe zaginały, jakopierzyna.Prawie wpół było takich, którzy piechotą za sobą konieprowadzili.My się tu z owego błota dobywamy, a tu już bitwa potężnana lewym skrzydle.Był tedy directe przeciwko naszej przeprawiefolwark oparkaniony; spodziewając się Moskwa, że to tam nasi będąszczęścia próbowali, zasadzili tam kilkaset piechoty i 4 działka.Niepokazowali się nam wtenczas, aż kiedy my się wybijali z tego błota dotwardego lądu, wysunęła się piechota.Kiedy poczną ognia dawać, kiedypoczną parzyć z dział, jako grad kule lecą; padło naszych dużo, drudzypostrzelani
[ Pobierz całość w formacie PDF ]