[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jorge walczył z pokusą, by choć na sekundę jeden jedyny raz dotknąćjej ust.Jednak zachował resztki rozsądku i wypuścił ją z ramion.Wiedział,że jeden pocałunek mu nie wystarczy, że nie będzie w stanie oprzeć siępokusie.Już sam taniec był wystarczająco niebezpiecznym doświadczeniem.Odsunął się więc na bezpieczną odległość, a potem bez słowa ruszył w75RLTstronę przychodni, zapominając, że miał ją odprowadzić, zrobić kolację.Audził się, że praca pomoże mu ochłonąć, ale był tak pobudzony irozkojarzony, że nie zrozumiał prostego pytania, które zadał mu Juan. Wiesz co? Idz ty lepiej do domu powiedział w końcu chłopak.Ja się tym gościem zajmę, ty już zrobiłeś dla niego wszystko.Idz, zjedzkolację ze swoją kobietą. To nie jest moja kobieta zaprzeczył odruchowo, jednocześniezadając sobie pytanie, czy jest możliwe, że Caroline nadal coś do niegoczuje.Może jakimś cudem nie udało mu się zniszczyć tej miłości.Pełen sprzecznych pragnień, wrócił do chaty.Wprawdzie nie po to, byspędzić wieczór ze swoją kobietą, ale żeby być blisko Caroline.Po raz pierwszy od przyjazdu miała wszystkiego serdecznie dość.Codzienna obecność Jorge, przebywanie z nim pod jednym dachem,wspólna praca, były ponad jej siły.Nie była w stanie dłużej udawać, że nicdo niego nie czuje.A to tango w świetle księżyca było kroplą, któraprzepełniła czarę goryczy.Skoro ona wychowała się bez ojca i żyje, to Elli też nic się nie stanie.Jutro z samego rana spakuje manatki i wyjedzie.Wróci do domu, bo ma jużpo dziurki w nosi tej farsy.Jeśli jeszcze tliła się w niej nadzieja, że Jorgetylko udaje obojętność, a tak naprawdę wciąż ją kocha, dziś ta nadziejaumarła.Przed chwilą Jorge wyraznie okazał, że nic do niej nie czuje.Odpoczątku mówił, że jej tu nie chce, ale ona uparła się, by zostać.No to ma zaswoje.Zaraz po powrocie podziękowała Mimie za opiekę nad Ellą, a po jejwyjściu przysiadła na brzegu łóżka i z rozczuleniem popatrzyła napogrążoną w spokojnym śnie córeczkę.Nie chciała jednak przesiedzieć takcałego wieczoru.Postanowiła zrobić sobie coś do jedzenia, a potem pójść na76RLTspacer (pod warunkiem, że Jorge wróci i zostanie z Ellą).Wprawdzie niewiedziała, czy taka samotna przechadzka po nieznanej okolicy będzie bez-pieczna, ale postanowiła zaryzykować. Jadłaś już? Jorge wszedł tak cicho, że nawet go nie usłyszała. Nie. Spojrzała na niego przez ramię, ale w słabym świetleżarówki nie mogła dojrzeć wyrazu jego twarzy. To ja nam zrobię ten omlet poszedł do kuchni i zaczął wyjmowaćz lodówki potrzebne rzeczy.Caroline dopiero teraz dostrzegła, jak bardzo jest zmęczony.Wprawdzie starał się trzymać prosto jak żołnierz na wojskowej paradzie, alemomentami się zapominał i wtedy garbił plecy. Może nie jestem najlepszą kucharką, ale jajka usmażyć potrafię rzuciła cierpko. A ty wreszcie usiądz.Sporo dziś chodziłeś, dzwigałeśEllę, potem przez półtorej godziny pochylałeś się nad pacjentem.Nicdziwnego, że boli cię kręgosłup. Podeszła do niego i pchnęła go delikatniena krzesło. Najpierw powiedz, z czym ma być ten omlet, a potem oświećmnie, jaki jest aktualny stan twojego zdrowia.Milczał. Dlaczego się nie odzywasz? zniecierpliwiła się. No, słucham? Obok kuchenki gazowej jest papryka i cebula, a w lodówce powinnobyć jeszcze trochę chorizo. Dzięki za wyczerpujące instrukcje! prychnęła, przewracającoczami. A teraz odpowiedz mi na drugie pytanie.Szczerze mówiąc, twojezdrowie interesuje mnie dużo bardziej niż to, z czego zrobić omlet.Pytam oobrażenia, których doznałeś! To mój problem! uciął.77RLTWiedziała, że powinna uszanować jego decyzję i przestać drążyć.Byłajednak tak rozdrażniona, że nie mogła siedzieć cicho. A kto mówi, że nie twój?! Mnie obchodzi coś innego.PodnosiszEllę, bierzesz ją na ręce, dziś wiozłeś ją samochodem.Jak często zdarza się,że z bólu nie możesz się ruszyć? Bierzesz mocne środki przeciwbólowe?Czego powinieneś unikać: długiego chodzenia, stania? Jako lekarz musiszwiedzieć, że nie zadaję ci tych pytań z litości.Broń Boże! Kto by się użalałnad takim samodzielnym, pewnym siebie i twardym facetem jak ty!Jorge przyglądał jej się w milczeniu.Plecy bolały go tak bardzo, żeledwie siedział.Mimo to nie był gotowy, by dzielić się z kimkolwiekswoimi doznaniami.Czasem nawet przed samym sobą udawał, żepogruchotane kości i poszarpane mięśnie wcale nie powodują takiegodyskomfortu, że czasem aż chce mu się wyć.I kiedy zdawało mu się, żedłużej nie wytrzyma, natychmiast starał się wymyślić sobie jakieś zajęcie.Dzięki temu zapominał o bólu.To była jego strategia na przetrwanie, gdyprzychodziło najgorsze.Bał się, że jeśli opowie komuś o tym, co czuje,metoda przestanie działać. Nie biorę żadnych silnych leków, od czasu do czasu zwykły proszekprzeciwbólowy. Zwietnie.Proszę bardzo. Postawiła przed nim talerz, a samausiadła naprzeciwko.Nie odzywała się, skupiona na jedzeniu.Czy gdyby przełamał opory i opowiedział jej o bólu, odczułby ulgę?Dziwne, że taka myśl w ogóle przyszła mu do głowy.Właściwie z nikim nierozmawiał szczerze o tym, co go spotkało i co przeżył.Nawet ojcu niepotrafił się zwierzyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]