[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Brzmieniem przypominał raczej krakanie, przerażające zwycięskie wycie. Trafiłem w nerw! Z pewnością nie możesz być aż tak przywiązana do zwykłego człowieka?Może jednak cię nie zabiję.Nadal mam przyjaciela w Radzie Cenzorów, może pozwolę, bywywrócił cię na nice.Musiałam coś zrobić.Tylko jedno przyszło mi na myśl.Zrobiłam krok naprzód: To tobą powinni się zająć Cenzorzy.Imlann cofnął się, poruszając na boki gadzią szyją, i wypuścił z nozdrzy chmurę gryzącegodymu.Kiggs chwycił mnie za ramię i zawołał: Co ty robisz?!Nie mogłam go uspokoić.Saarantras by tego nie zrobił, a takie właśnie wrażenie musiałam robić,jeśli miałam oszukiwać Imlanna wystarczająco długo, by Orma tu dotarł.Jeśli Orma w ogóle tu dotrze.Jak daleko to było? Jak szybko mógł latać? Skontaktowałam się z ambasadą  wykrzyknęłam. Eskar jest już w drodze, z całymkomitetem. Dlaczego się nie przeobrazisz, żebyśmy mogli to załatwić we właściwy sposób?To było przerażająco rozsądne pytanie. Przestrzegam prawa, nawet jeśli ty tego nie robisz. Co mnie powstrzyma przed zabiciem cię w tej właśnie chwili?Wzruszyłam ramionami. Najwyrazniej nie wiesz o urządzeniu umieszczonym w mojej głowie.Smok przechylił łeb i wydął nozdrza, najwyrazniej zastanawiając się.Miałam nadzieję,że doszedł do wniosku, który pozwoli mi pożyć odrobinę dłużej. Jest w moim zębie  dodałam. Zaatakuj mnie płomieniem albo uderz, a wybuchnie, niszcząci ciebie.Jeśli odgryziesz mi głowę i połkniesz ją, mój ząb będzie wciąż nadawał z twojegożołądka.Ambasada cię wyśledzi, generale Imlannie.Wydawał się zdezorientowany, nigdy nie słyszał o takich urządzeniach  i nie mógł, bo jewymyśliłam  ale też od szesnastu lat nie było go w Tanamoot.Dumnie uniosłam brodę, choćdrżałam, i rzuciłam: Gra skończona.Poddaj się i powiedz nam wszystko.Gdzie się ukrywałeś?I wtedy czar prysł.Wypełniło go samozadowolenie.Wiedziałam, że to samozadowolenie,jedynie dzięki matczynym wspomnieniom  moje ludzkie oczy widziały jedynie, że kolce upodstawy jego głowy zmieniają kąt ustawienia. Jeśli nie wiesz tego, to nie wiesz nic, co warto wiedzieć.Zostawię cię z twoim obrzydliwymzauroczeniem.Plany się rozwijają, wszystko w swoim czasie.Pozwolę im na to.Znów się spotkamy, i to wcześniej niż się spodziewasz.Obrócił się, machając w naszą stronę kolczastym ogonem, i wzniósł się w powietrze.Zatoczył szeroki, niski krąg na niebie, prawdopodobnie rozglądając się za smokami z ambasady, po czym poleciał szybko na południe i zniknął w chmurach.Kolana mi drżały, a głowa ćmiła bólem, ale czułam uniesienie.Nie mogłam uwierzyć, że tozadziałało.Odwróciłam się w stronę Kiggsa, i musiałam mieć spojrzenie pełne szalonej ulgi.On cofnął się z ponurą miną. Kim jesteś?Zwięty Masho i święty Daanie.Uratowałam nas oboje, ale teraz musiałam za to zapłacić.Uniosłam dłonie, jakbym się poddawała. Jestem tym, kim zawsze byłam. Jesteś smokiem. Nie jestem.Na Niebiosa, nie jestem. Posługujesz się mootya. Rozumiem je. Jak to możliwe? Jestem bardzo, ale to bardzo bystra.Nie zakwestionował tego.Ja bym to zrobiła. Masz smocze urządzenie  powiedział. Zgodnie z prawem, ludzie nie mają prawa posiadaćwykonanych przez quigutle urządzeń komunikacyjnych. Nie! Nic nie mam! To było oszustwo.Oddychał ciężko.W końcu z opóznieniem zaczęła go dopadać panika. Oszukałaś go? Podwójną porfiriańską tonę ognia i siarki, z kłami jak miecze, szponami jak.jak miecze! A ty go.po prostu oszukałaś?!Wrzeszczał.Próbowałam nie traktować tego osobiście.Zaplotłam ręce na piersi. Tak.Zrobiłam to.Przeczesał włosy dłońmi.Zgiął się wpół, jakby miał zamiar zwymiotować, zebrał trochęśniegu, wtarł go w twarz. Na słodki niebiański dom, Serafino! Czy pomyślałaś, co mogłoby się z nami stać, gdyby to niezadziałało? Nie przyszedł mi na myśl żaden lepszy pomysł. Niebiosa, brzmiałam zimno jak jakiś smok.W pewnym momencie upuścił miecz  teraz podniósł go ze śniegu, wytarł w płaszcz i schowałdo pochwy, a oczy nadal miał szeroko otwarte.Był wstrząśnięty. Nie mogłaś tak po prostu.to znaczy, odwaga to jedno.To było szaleństwo. Chciał cię zabić  powiedziałam drżącym głosem. Musiałam coś zrobić.Przeklęte konwenanse.Wybacz mi, święta Clare.Podeszłam bliżej i wzięłam go w ramiona.Był dokładnie mojego wzrostu, co mnie zaskoczyło podziw sprawiał, że wydawał mi się wyższy.Wydał z siebie okrzyk sprzeciwu, a możezaskoczenia, ale objął mnie i ukrył twarz w moich włosach, na wpół łkając, na wpół mniebesztając. %7łycie jest takie krótkie  powiedziałam, niepewna, dlaczego to mówię, niepewna nawet, czydla kogoś takiego jak ja jest to prawdą.Wciąż tam staliśmy, tuląc się do siebie, z nogami marznącymi w śniegu, kiedy Orma wylądowałna sąsiednim wzgórzu, a zaraz za nim Basind.Kiggs uniósł głowę i wpatrzył się w nich szerokootwartymi oczyma.Struchlałam.Powiedziałam mu, że nie mam urządzeń.Skłamałam księciu prosto w twarz i oto był dowód smok, którego wezwałam, i jego zupełnie tępy towarzysz.21W założeniu Goreddowie powinni spędzać Speculus, rozważając swoje grzechy iniedoskonałości.To najdłuższa noc w roku, symbolizująca długą ciemność śmierci dla dusz, któreodrzucają światłość Niebios. Z pewnością była to najdłuższa noc, którą przeżyłam.Kiggs oczywiście znów wyjął miecz, który jednak wisiał w jego dłoni.Był bezużytecznyprzeciwko jednemu smokowi, przeciwko dwóm był jedynie symbolem oporu. Nie jesteśmy w niebezpieczeństwie  powiedziałam, próbując go uspokoić, obawiałam sięjednak, że moje dobre intencje są równie bezużyteczne, jak jego miecz. ToOrma, a za nim jest Basind.Basinda nie wzywałam. Ale wezwałaś Ormę? Za pomocą tego urządzenia, którego nie masz? Nie mam tego, o którym powiedziałam Imlannowi.wymyśliłam je w tamtej chwili.apózniej próbowałam cię uspokoić i.zapomniałam. Rozumiem.Czyli Orma dał ci to urządzenie i przybył natychmiast, jakby był twoim pieskiem,ponieważ.Jak to dokładnie sformułowałaś?.Nic do ciebie nie czuje? Nie jesteśmy.nie.To nie tak. To jak?  spytał, wściekły na mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed