[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przechodził już gorszerzeczy, mogę ci zagwarantować.- A co z Eve? Fallon maEve.Sprowadził ją.-Widziałam ją przez drzwi.Jest na zewnątrz, wciążzamknięta w jego samochodzie.Wygląda na.osłabioną?-Jest znarkotyzowana! - odpaliła Claire, oburzona w imieniuEve.- Poza tym nic jej nie jest?-Jak dotąd nie.- Jesse splatała ręce za plecami, jakby czułapotrzebę samoograniczania się i Claire zastanawiała się, jakbardzo jest głodna.Prawdopodobnie bardzo.Myrnin mógłsię pożywić na zewnątrz, ale Jesse nie miała tej szansy, a toznaczyło, że jest głodna tak samo jak Michael.może nawetbardziej.Oliver z kolei nie pożywiłby się, nawet gdyby miałszansę.Ustąpiłby pierwszeństwa innym, ponieważ byłwładcą, nawet jeśli tymczasowym, tego bardzo smutnego,małego królestwa.- Szczęście, że masz w sobie tak małokrwi, wiesz, skoro już tu jesteś.Dzięki temu jesteś mniej.atrakcyjna.Wreszcie jakaś korzyść z bycia mniejszą niż normalni ludzie.-Myślałam, że mnie potrzebujecie.Myrnin powiedział, żepotrzebne mu są ludzkie ręce, które mu pomogą rozbroićwasze obroże szokowe.-Marzyciel.- Jesse pokręciła głową.- Wyposażone są wczujniki monitorowania, takie jak te, które nowoczesne sądynakazują nosić przestępcom w areszcie domowym, alenieco zmodyfikowane.Jeśli choć spróbujesz otworzyćkasetę, szok obezwładni wampira.i prawdopodobnieusmaży ludzki mózg.-Myrnin powiedział, że jest odporny na szoki.Jesse uśmiechnęła się, ale był to smutny uśmiech.-Chyba dlatego, że jest szalony jak kapelusznik.-Nigdy tego nie rozumiałam.Chodzi mi o kapeluszników.-W dawnych czasach ludzie robiący kapelusze używali rtęcido produkcji filcu.Często dostawali od tego pomieszaniazmysłów.Myrnin jest tak samo szalony, jeśli mu się wydaje,że jesteś w stanie nam pomóc pozbyć się tego świństwa.Wnajlepszym wypadku porazi cię prąd.W najgorszym jemuurwie głowę, a tobie ręce.- Krążąc po pokoju, Jesseznalazła się obok Claire, ale zaraz cofnęła się z grymasemobrzydzenia.- Dobra, musimy cię umyć.Cuchniesz jak coś,co ściek wyrzygałby ze wstrętu.Było to niezmiernie barwne,obrazowe porównanie i Claire była zadowolona, że jej zmysłpowonienia przywykł i stępił się więc nic nie czuła.-Myrnin powiedział, że mam tu czekać.-Myrnin faktycznie powiedział, a ty go posłuchałaśpowiedział Myrnin, wchodząc.Miał na sobie jakiśwystrzępiony, kwiecisty, jedwabny szlafrok ściągniętyskórzanym paskiem nabijanym ćwiekami, a na nogach zaduże kalosze nie do pary Ale był czysty.Tylko.śmieszny.-No, dalej, dziewczyno.Racja co do smrodu.Jesse będzietrzymać wartę.Nic ci się nie stanie Jazda.- Westchnąłciężko, ponieważ się wahała, po czym chwycił ją mocno zaramię i skierował do drzwi, w których czekała Jesse z rękamiskrzyżowanymi na piersi.- Z drogi.-Myrninie - odezwała się Jesse - to nie było zbyt inteligentne,prawda? Teraz znów masz usmarowane ręce.-Och - Myrnin popatrzył skonfundowany na swoje dłonie.-Niech to szlag.Uśmiech Jesse był tym razem bardziej dziki niż przyjazny.-Chodz, Claire, zanim spróbuje wytrzeć się o mnie i będęmusiała powyrywać mu kończyny.Na zewnątrz małego pokoju - który musiał kiedyś pełnićfunkcję pomieszczenia socjalnego dla pracowników centrumhandlowego - było więcej prycz.Niektóre rozgrzebane,niektóre porządnie zaścielone, a kilka zajętych.ale leżącena nich wampiry nawet się nie poruszyły na ich widok.Jessejednak, jak zauważyła Claire, i tak miała na nie oko.Możeobawiała się, że podobnie jak Michael, pod smrodem szlamui rozkładu wyczują świeżą krew.Co zrobię, kiedy będę czysta? - zastanawiała się Claire ibyło to ważne pytanie, jednak tak bardzo chciała być czysta,że właściwie nie miało dla niej znaczenia, co się staniepotem.Musiała po prostu zaufać, że Myrnin i Jesse zdołająją jakoś ochronić.A co z 01iverem? Co ten Fallon mu robi?Umywalnia nie była niczym więcej, jak tylko toaletą zwieloma umywalkami i kabinami, bez pryszniców.W kącieleżały sterty wyblakłych, starych ręczników we wszystkichkolorach i rozmiarach, jakby pochodziły z jakiejś zbiórkidobroczynnej.Wzięła parę z nich, po czym zaczęłazdejmować z siebie lepiące się warstwy ubrań.Jessetrzymała przed sobą, na odległość wyciągniętej ręki,plastikową torbę, do której Claire włożyła koszulkę, spodnie ibieliznę.Głowę miała odwróconą, jakbynie mogła znieść nawet widoku tego bałaganu, nie mówiąco zapachu.Cóż - powiedziała.- Mam wrażenie, że ledwo cię znam,Claire, ale czy chciałabyś, żebym znalazła dla ciebie jakieśubranie, kiedy już się umyjesz?-Dzięki - odparła z wdzięcznością Claire.Czuła się terazprzemarznięta do szpiku kości i niewiarygodnie wprostbezbronna.Przyglądała się, jak Jesse związuje plastikowątorbę i podchodzi do kosza, gdzie najwyrazniej trzymanostare ubrania.Zmoczyła wystrzępioną myjkę w wodzie,zimnej oczywiście, następnie namydliła ją, pocierająckawałek starego mydła w mydelniczce, aż zrobiła się piana.Zmywanie z siebie szlamu poszło jej nienajgorzej, ale myciegłowy było okropne, oznaczało bowiem, że musiała pochylićsię naga nad umywalką i wetrzeć mydło we włosy, cały czasbojąc się, że jakiś wampir, jakikolwiek, mógłby zbliżyć się doniej bezszelestnie, żeby ją ugryzć.%7ładen jednak tego nie zrobił.Claire wyżęła włosy, odrzuciłaje do tyłu z mokrym plaśnięciem o kark i złapała ręcznik,żeby się wytrzeć.Jesse siedziała na składanym krzesełku turystycznym, blo-kując wejście, na wypadek, gdyby ktoś chciał wtargnąć.-Ubranie masz na zlewie obok - powiedziała.- Wybacz, niebyło wielkiego wyboru.Rzeczywiście.Majtki były za duże, stanik wystrzępionyi rozciągnięty, a koszulka wyglądała tak, że nawet babciauznałaby ją za zbyt nijaką.Przynajmniej spodnie pasowały,choć były o kilkanaście centymetrów za długie.Clairepodwinęła nogawki, wsunęła stopy w stare, znoszone,kiedyś niebieskie trampki, którym brakowało sznurowadeł ioznajmiła: -Chyba skończyłam.Odłożywszy książkę, którą czytała, Jesse spojrzała przezramię.Jej brwi podjechały do góry, z czego Clairewywnioskowała, że powstrzymuje się, żeby nie wybuchnąćśmiechem.-Niezle się prezentujesz, dzieciaku.W sam raz jakbezdomny hipster.-Czy ty naprawdę jesteś jakąś.damą? - spytała Claire.-Bobez obrazy, ale nie mówisz jak dama.-Kiedyś byłam.Królową też byłam.Nie traktuj tego zbyłpoważnie, to nie trwało długo.Ale przez całe życie mówiłamtak, jak wszyscy uważali, że powinnam, ubierałam sięzgodnie z cudzymi standardami, nigdy nie miałam własnegozdania ani własnej myśli.Byłam wyczerpana tym, że jestemdla wszystkich lalką do ubierania i odkąd dostałam szansęzostania niezależną osobą, nigdy nie oglądałam się zasiebie.Myrnin lubi uważać mnie za damę, ale ty nie daj sięna to nabrać.Nie jestem damą.Już nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]