[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Na umór?- Nie, Giles nigdy się nie upijał.- Czy moglibyśmy dotrzeć do kogoś jeszcze z tamtego kręguznajomych?- Minęło tak wiele lat.Straciłam z nimi kontakt.Nie pamiętamwiększości imion.Znajomości się kończą.Ludzie się wyprowadzają,żenią, mają dzieci albo skupiają się na karierze zawodowej.Annie uprzytomniła sobie, że chociaż jest młodsza od Elaine i odprzeszłości nie dzieli jej tak dużo czasu, to nie widuje nikogo, z kimchodziła do szkoły albo na uniwersytet, kontakt się urwał.Trudnojednak się dziwić, skoro służba w policji wymaga częstych przepro-wadzek i nienormalnych godzin pracy.Jeśli nie liczyć Phila, doznajomych mogła zaliczyć tylko koleżanki i kolegów z pracy, ajedyną formą życia towarzyskiego było wyjście do Queen's Arms zBanksem albo innym policjantem.- Czy potrafiłaby pani wskazać kogoś, kto mógłby to zrobićTommy'emu i Rolowi?- Ja? Mój Boże, nie! Po prostu nie wierzę, żeby Giles miał z tymcokolwiek wspólnego.Annie dała znak Winsome, a ta zamknęła notatnik.Annie miałanadzieję, że Elaine się nie myli, choć w głębi duszy liczyła na to, żeuda im się odszukać tego Gilesa Moore'a i udowodnić mu winę.Przynajmniej rozwiązaliby sprawę, a na ulicach byłoby o jednegomordercę mniej.Teraz jednak powinna sprawdzić, czy udało sięnamierzyć Lesliego Whitakera.Banks wyszedł ze stacji metra na Holland Park Avenue zadowolony,że dojmujący chłód poprzedniej nocy okazał się przejściowy,wdzięczny losowi również za to, że wiadomość od Burgessa odebrałw Leeds.Szczęście dopisało mu także w tym, że kolej oraz metrokursowały zgodnie z rozkładem.Dzięki temu minęły tylko niecoponad dwie godziny, odkąd pociąg wytoczył się ze stacji Leeds City, aon zmierzał już do mieszkania przy jednej z eleganckich uliczekodchodzących od głównej przy samym parku, zajmowanego przezHelen Keane oraz jej męża Phila - rzeczoznawcy dzieł sztuki, któryteraz Banksowi kojarzył się głównie ze sztuką uwodzenia Może niebyło tu tak elegancko jak w Mayfair czy Belgravii, ale w okolicymogli zamieszkać tylko ci, których stać na wysoki czynsz.Banks nie wiedział, czego się spodziewać, kiedy naciskał dzwo-nek.Z oczywistych powodów nie zapowiedział swojej wizyty tele-fonicznie, równie dobrze drzwi mógł więc otworzyć mu sam Keane.Miał nadzieję, że tak się nie stanie, ale nie miało to większego zna-czenia.Banks musiał w końcu dostać odpowiedz na pytanie, co dojasnej cholery się dzieje.Nie chodziło tylko o zranione uczucia Annie,ale o to, że ten facet nie jest dokładnie tym, za kogo się podaje.Bankschciał wyjaśnień, tym bardziej że dowiedział się o jego małżeństwiezaraz po tym, jak wyszło na jaw jego kłamstwo w sprawie McMa-hona.W domofonie odezwał się ostrożny głos:- Kto tam?Banks przedstawił się i oznajmił, że chce porozmawiać z HelenKeane.Oczywiście była podejrzliwa i nerwowa - ludzie zawsze takreagują na wizytę policjanta - ale zdołał ją przekonać, że chodzi mutylko o informacje.Zgodziła się go wpuścić, powiedziała jednak, żenie zdejmie z drzwi łańcucha, dopóki nie zobaczy jego legitymacjisłużbowej.Niech i tak będzie, pomyślał Banks, wchodząc po wyło-żonych pluszową wykładziną schodach.Zawsze uważał, że wejście,hol i schody mówią wiele o jakości odwiedzanego miejsca i jegocenie, podobnie jak ręczniki i papier toaletowy pokazują jakośćhotelu, w którym się zatrzymał.Zgodnie z zapowiedzią obejrzała jego legitymację służbową przezuchylone drzwi i dopiero potem wpuściła go do środka.Mieszkanie było rajem dekoratora wnętrz: kąty ostre, powierzch-nie odbijające światło, kolory o nazwach kojarzących się z rzadkimiroślinami i państwami Ameryki Południowej.%7ładnych gratów.Najwyższej jakości sprzęt stereofoniczny z frontami ze szczotkowa-nej stali przyczepiony do ściany obok panoramicznego telewizoraplazmowego.Jeśli państwo Keanowie posiadali jakieś książki albopłyty kompaktowe, to trzymali je gdzie indziej albo poza zasięgiemwzroku.Na wierzchu zobaczył tylko kilka estetycznie ułożonychczasopism z dziedziny wzornictwa przemysłowego - poza tym nic doczytania.W przeciwległej części wysokiego pomieszczenia stałowąskie czarne krzesło z oparciem w kształcie wiatraka.Banks obej-rzał je dokładnie, ale nie był pewien, czy było to krzesło czy dziełosztuki.W każdym razie nie palił się, żeby na nim usiąść
[ Pobierz całość w formacie PDF ]