[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niechętny uśmiechrozjaśnił jej piękne usta.- To dlatego Louisa tak pięknie maluje akwarelami? Takie krokipodejmuje pan, żeby dbać o swoje oczy?- Najlepszych nauczycieli sztuki można kupić.- Wielkie nieba, cała ta troska musiała pana kosztować majątek.- Jej oczyzamigotały do niego z przeciwległego rogu powozu.- A co z nauczycielamitańca, żeby dbali o pańskie stopy i nauczycielami jazdy konnej, dbającymi opańskie konie czystej krwi.- Nie wspominając o guwernantkach, chroniących młody umysł przedcodziennymi atakami.- Spojrzał na nią lekceważąco.- Ale nie uważa pani, że toistotne w edukacji młodej damy? Nie daj Boże, żeby miała znać Szekspira lubczytywać Arystotelesa, by ćwiczyć umysł.Jeżeli jest ładna i znakomita w ko-biecych sztuczkach, nie ma większego znaczenia, czy jest głupia, prawda?Uśmiech nagle zniknął z jej twarzy.- Oczywiście, że nie.- Wyjrzała przez okno powozu.- Jesteśmy namiejscu, cóż za niefart dla pana.Będzie pan musiał poczekać, aż wejdziemy dośrodka, zanim zacznie pan znowu wytykać mi moje braki.Zacisnął zęby.Nie wiedział, jak mu się to udało, ale tym razem na pewnoją zranił.Doskonale.To powinno ją nauczyć, że nie zadziera się ze smokami.Kiedy wysiedli z powozu i lady Regina poszła przodem, ramię w ramię zpanną Tremaine, Foxmoor cofnął się i przyłączył do Marcusa.- Zwietne widowisko, stary, te zniewagi to wprost doskonała technikazalotów.Ona będzie twoja w okamgnieniu.Kiedy Foxmoor poszedł przodem z uśmiechem triumfu, Marcus ledwiepowstrzymał się, żeby nie odpowiedzieć mu, że wcale nie chce jej zdobywać.Ale w ten sposób odkryłby swoje zamiary przed wrogiem, a tego chciał uniknąć.SRNiemniej, nawet na widok Louisy, czekającej niecierpliwie w drzwiach naich przyjazd, nie porzucił niepokoju.- Marcus! - zawołała Louisa, kiedy się zbliżył.- A więc naprawdę jesteś!Lady Iversley powiedziała, że masz zamiar przyjechać, ale nie śmiałam jejwierzyć.Głos uwiązł mu w gardle, kiedy patrzył zdumiony, jak ostatniowydoroślała.- Jak mógłbym przegapić wielkie przedstawienie mojej siostry? -odpowiedział szorstko, pochylając się, by pocałować ją w policzek.Delikatnie uderzyła go wachlarzem w ramię.- Tylko tak mówisz - przecież nie byłeś na moim balu debiutanckim iprzedstawieniu mnie w towarzystwie.Nie wydaje mi się, żebyś przyszedł tutajdla mnie.- Błyszczącymi oczami spojrzała do środka, gdzie Iversleyowie witalilady Reginę i Foxmoora.- Ale nie przeszkadza mi to.Miał ściśnięte gardło.Do diaska, nawet się nie zastanawiał, jak możezareagować Louisa, kiedy pokaże się w towarzystwie lady Reginy.Ale onanajwyrazniej uważała, że są to prawdziwe zaloty, a z tego nie mogło wyniknąćnic dobrego.- Niech to nie rozbudza zbytnio twoich nadziei, aniele - mruknął.- To, żektoś zanurza w wodzie mały palec, nie znaczy, że zamierza w niej pływać.- Ale może się przekona - powiedziała radośnie.- Jeżeli odkryje, że wodajest czysta.Nie spodziewał się po tej wodzie, że będzie czysta.Chociaż jeszcze tegonie sprawdził.Nie musiał.Kiedy wprowadził ją do zatłoczonego holu, rozmowy umilkły.Zwyjątkiem rozmowy prowadzonej między ich gospodarzami i lady Reginąpanowała kompletna cisza i oczy wszystkich zwróciły się na niego.SRPrzez chwilę czuł się jak podczas swojego pierwszego balu, wiele lattemu.Niewydarzony siedemnastolatek, który próbował być dżentelmenem, jakżyczyła sobie jego matka, jednak był zbyt wielki i niezdarny, i mógł tylkoprzynieść jej wstyd.Tymczasem utkwione w nim spojrzenia nie były pełne litości czypogardy.Były wręcz wrogie.Zareagował tak, jak to zwykle robił.Fatalnie.- Przyszedłem pożreć dziewice - warknął.- Czy ktoś raczy wskazać mi,gdzie siedzą?To przerwało ciszę, głównie dlatego, że ludzie zaczęli w popłochuopuszczać hol.Tu i tam słyszał szepty: cóż za bezczelność" i jak śmieli gozaprosić?" i słowa: Wicehrabia Dragon".- Widzę, że przez ostatnich dziewięć lat nic się w towarzystwie niezmieniło - powiedział Marcus do Louisy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]