[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Następnegodnia trumnę z ciałem zaniesiono na cmentarz i spalono.Mówi się, \e dusze ludzi, którzypopełnili samobójstwo, \ywiąc do kogoś urazę, błąkają się i nie mogą odejść ze wsi.By umo\liwić duszy odejście za morze, wójt nakazał Kichizowi pięciodniowy post iniewychodzenie z domu.Jednak wieczorem po spaleniu ciała \ony Kichizo wymknął się zchaty i rzucił się w przepaść ze skały w pobli\u przełęczy.Roztrzaskał sobie głowę, oko muwypłynęło i zatrzymało się na wargach, mózg się rozlał.Wieśniacy wywiezli zwłoki na pełnemorze i wyrzucili.Po śmierci Kichiza i jego \ony ludzie we wsi upadli na duchu.Wielu z nich miało zazłe Kichizowi jego gwałtowną zazdrość, która stała się przyczyną tragedii, ale jednocześniegadali między sobą, \e historia o nieślubnym dziecku urodzonym w niewoli mogła byćprawdą.Nadeszły burzliwe dni i wznowiono warzenie soli.W pierwszej dekadzie grudniaprzyszła kolej Isaku na pilnowanie ognia i chłopiec spędził noc na pla\y.Wiatr nie był silny,lecz fale wznosiły się wysoko i Isaku dokładał do ognia otoczony szumem rozbijających się obrzeg fal.Zwiecił jasny księ\yc.Był odpływ i widać było wyraznie, jak wokół odsłoniętychskał rozpryskuje się woda.Siedząc w szałasie, Isaku pilnował ogniska, lecz spoglądał kumorzu.Na oświetlonej blaskiem księ\yca wodzie widział jedynie wzburzone fale i choćsłyszał opowieści o łaskawych statkach, nie wierzył, by rzeczywiście kiedykolwiekprzypłynęły.W dni pogodne pochłaniało go łowienie ryb, a Isokichi wiosłował z całych sił.Nawet,gdy Isaku wymierzał mu policzek za złe ustawienie stóp lub nieodpowiednie poruszaniebiodrami, nigdy nie płakał.Popękała mu skóra na palcach rąk i nóg, sączyła się z nich krewpomieszana z ropą.Matka sypiała, trzymając w ramionach młodszą siostrę, a Isaku spał obokIsokichiego.Czasami ściskał nieznacznie szorstką rączkę brata, który równo oddychał przezsen.Isokichi sypiał głębokim snem i zazwyczaj matka musiała go brutalnie budzić.Nierzadkozdarzało się, \e go kopała.Znieg spadł w tym roku pózniej ni\ zwykle, lecz od razu przeszedł w śnie\ycę i padałbez ustanku przez trzy dni.Wieś okrył biały puch, z dachów zwisały grube sople.Napoczątku ostatniej dekady grudnia Isaku miał sen.W ciemności rozległ się daleki głos.Stał nabrzegu.Głos dochodził znad morza, lecz nagle się zbli\ył.Isaku usłyszał szum fal gwałtownieprących ku brzegowi.Fale napierały, zbijały go z nóg.Nagle tu\ przy uchu zabrzmiał wysokigłos wołający go po imieniu.Był to głos matki.Isaku poczuł, \e ktoś uderza go w głowę ikopie w ramię.Usiadł.Matka wymierzyła mu policzek.Mówiła coś, krzyczała.Jej oczy,niewyraznie widoczne w blasku \aru paleniska, były du\e i błyszczące.- Aaskawy statek!Isaku zerwał się na równe nogi.Na zewnątrz krzy\owały się okrzyki.Stracił zdolnośćmyślenia i nie wiedział, co robić. - Rozpal ogień! - rozkazała matka wściekłym głosem zaspanemu Isokichiemu.Gwałtownie uderzyła w twarz stojącego bez ruchu Isaku i krzyknęła:- Bierz jakąś broń i leć na pla\ę!Wyszła do sieni, narzuciła słomianą pelerynę i kapelusz.Isaku poszedł za jejprzykładem, uzbrojony w zardzewiały bosak.Zrobiło mu się gorąco.Serce waliło na myśl, \eoto łaskawy statek, którego nie mógł się doczekać, teraz najwyrazniej naprawdę przypłynął.Jeśli był to statek z pełnym ładunkiem, to uda im się zdobyć nie tylko ró\ne zbo\a, ale nawetry\.Przypomniał sobie te\ słodycz cukru, którego odrobinę dawała mu matka, gdy był chory.Wybiegł na dwór za matką niosącą motykę.Niebo pokryte było gwiazdami,niewyraznie majaczyła zaśnie\ona droga.Nagle Isaku zachciało mu się krzyczeć z radości.Szedł spiesznie po śniegu.Dr\ał jak w gorączce i nogi się pod nim uginały.Drogą biegliwieśniacy.Isaku zszedł na pla\ę.Ogień płonął pod kotłami z solą, wokół gromadzili sięludzie.Najwyrazniej do ognia doło\ono du\o drewna, bo buzował i sypał iskrami.Ktośtrzymał pochodnię i w jej świetle widać było twarz wójta spoglądającego w stronę morza.Isaku pod biegł w tamtą stronę.- Gdzie jest łaskawy statek? - zagadnęła matka.- Tu na wprost.Jest przechylony.Na pewno nadział się na skały - powiedział jeden zmę\czyzn dr\ącym głosem.Isaku wpatrzył się w morze.Białawe grzywy fal nadpływały irozbijały się o brzeg, rozpryskując zimne krople.Oczy stopniowo przywykły do ciemności iw świetle gwiazd zobaczył coś przypominającego kształtem dość du\y statek.Przechylony,zalewany bryzgami fal.Isaku dr\ał na całym ciele, w ustach czuł suchość.Niewątpliwiestatek w czasie sztormu zboczył z wyznaczonej trasy, mylnie wziął światła ognisk na pla\y zaświatła domów, skierował się ku brzegowi i rozbił o skały.Isaku wpatrywał się w widzianypo raz pierwszy łaskawy statek.Pomyślał, \e być mo\e poskutkowało wybranie Kury doodprawienia ceremonii modłów o przybycie łaskawego statku.Nagle przepełniły go uczucia i miał ochotę krzyczeć z radości, lecz zauwa\ył, \ewszyscy wokoło łącznie z wójtem stoją w milczeniu, wpatrując się w morze.Nie mógłzrozumieć, \e ludzie, którzy tak czekali na przybycie łaskawego statku, teraz nie okazują\adnej radości.Zawiedziony, ukradkiem rozejrzał się po twarzach wokoło.Któryś zmę\czyzn przybyłych na pla\ę spytał wysokim głosem:- Są znaki na \aglach?- Właśnie nie wiemy.Wiatr jest silny, więc mają \agle częściowo spuszczone, do tegojest ciemno i nic nie widać - rozległ się poirytowany głos obok kotła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed