[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wynajęliście na tę jedną noc od pokątnego pośrednika willę na Cyrhli i tam zamordowaliścieEugeniusza Madejskiego.Chciałbym się tylko dowiedzieć, jakie były motywy tej zbrodni. Ja go nie zamordowałam.Stachowiak zrezygnował na razie z dalszego przesłuchania.Kazał wyprowadzić Madejską. No i co? spytał śarnecki. Co z taką cholerną babą zrobić? Nie przejmuj się.Za dwa, trzy dni będzie taka rozmowna, \e nie nadą\ysz protokołować. Kogo teraz bierzemy? Tego Austriaka? Nie.Najprzód chciałbym sobie pogadać z Leosiem. Pamiętasz, \e wieczorem musimy być na dworcu? Oczywiście, \e pamiętam.Pracowity dzień.Madejski był du\o bardziej zdenerwowany ni\ jego \ona.Miał niespokojne, rozbieganeoczy.Co chwilą zwil\ał językiem spierzchnięte wargi.Pocił się. No więc jak, panie Madejski? zaczął Stachowiak. Niedobrze jest. Bo ja, panie majorze& Ja nie tego& Nie byłem zorientowany.Nie znam się na tychsprawach& Na jakich sprawach się pan nie zna? Tak w ogóle. Aha.Rozumiem.No, dobra& Wszystko to jakoś by się mo\e wyjaśniło, gdyby nie tomorderstwo na Cyrhli.Bo nie wiem, czy pan się orientuje, \e jest pan oskar\ony ozamordowanie swojego przyrodniego brata, Eugeniusza Madejskiego.Leon poderwał się. Rany Boga, panie majorze.Przecie\ ja Genia nie kropnąłem.Wprostprzeciwnie, chciałem go ratować. Chwileczkę.Niech się pan uspokoi i niech pan siada.W willi na Cyrhli Toporowejznaleziono odciski pańskich palców.Co więcej, zostawił pan tak\e odciski palców na paskuzamordowanego.Prawdopodobnie podczas przenoszenia zwłok na to jezioro.Wydaje się, \eto chyba wystarczy. Ale\, panie majorze, to ten cholerny Niemiec go zastrzelił.Mo\e pan się spytać Karoliny.Ja, owszem, zwłoki przenosiłem, ale ja go nie zabiłem.Jak pan mo\e nawet przypuszczaćtakie rzeczy.Jak\e\ ja bym mógł kropnąć braciszka, choćby nawet przyrodniego.Ale zawszeto brat.Jak Boga kocham, panie majorze.To Helberg go zastrzelił. Mo\e pan spróbuje wyjaśnić nam tę sprawę zaproponował Stachowiak. Powiem szczerą prawdę zapalił się Madejski. Jak na świętej spowiedzi.Bo to byłotak.Ci w Wiedniu byli cholernie cięci na Genia za ten transport. Za jaki transport? Przerzucili du\ą partię towaru, to znaczy twardej waluty.Genio od razu chciał dojść znędzy do pieniędzy i powiedział, \e transport wpadł, bo celnicy się kapnęli.Mnie, owszem,dolę odpalił, i Karolinie tak\e, ale głównie zaszparował dla siebie.Wszystko byłoby dobrze,tylko \e ci w Wiedniu nie frajerzy, nie dali się nabrać.Przysłali wiadomość, \e przyjedzieniejaki Helberg, \eby z Geniem pogadać.No, to ma się rozumieć, Genio poczuł się marnie.Radzimy wspólnie, co robić, bo czuliśmy pismo nosem, \e Genia mogą zlikwidować.Ztakimi gangsterami z Zachodu to nie ma \artów.U nich kropnąć człowieka to chlebpowszedni.Poniewa\ ten Helberg Genia nie znał osobiście, więc wpadliśmy na pomysł razemz Mańką i Karoliną& Co to za Mańka? spytał Stachowiak. Taka jedna kurewka z Aodzi.Anitę odgrywała na Cyrhli. No i co dalej? Więc uradziliśmy, \eby zamiast Genia podstawić jakiegoś innego faceta i zobaczyć, jaksię Helberg do niego ustosunkuje, czy będzie od razu walił, czy nie.Akurat trafił się frajerGeniowi, ta literacka ofiara losu.Zmontowało się całą tę komedię, ale nie wyszło.Helberg nietaki frajer.Miał ze sobą zdjęcie Genia.Musieli go sfotografować, jak jezdził na zaproszeniedo Wiednia.No i Helberg przyjechał na Cyrhlę i kropnął Genia.Potem to ju\ nie było rady.Musieliśmy zwłoki sprzątnąć.Bo widzi pan, panie majorze& Zaraz, zaraz przerwał Stachowiak. Coś mi tutaj nie pasuje.Pan Badecki zeznał, \eEugeniusz Madejski odwiózł go na Cyrhlę wozem i wrócił.Skąd\e\ się więc wziął w tej willipański brat? A to dlatego, ze Helberg spóznił się na to spotkanie.Genio przyjechał na Cyrhlę, bojakby Helberg zastrzelił literata, to mieliśmy zwłoki wywiezć w baga\niku gdzieś dalej.Atymczasem Helberg przyjechał du\o pózniej i Genio akurat się na niego nadział.Zamienilizaledwie parę słów, Helberg maszynę z kieszeni i trach& Zwietnie strzela.Genio na miejscu. To Helberg nie zorientował się, \e chcieliście go nabrać? Nie.Na to wszystko nie było czasu.Kropnął Genia ,i odjechał.Powiedział tylko, \etowar musi się znalezć, bo inaczej i z nami załatwi. I szukał pan towaru? Pewnie, \e szukałem.Byłem u Genia w mieszkaniu, ale nic nie znalazłem.Ktoś ju\przede mną& Pan odbijał tę skrytkę w ścianie? Nie.Jak przyszedłem, to ju\ była odwalona.Ktoś się pośpieszył. Czy mógłby mi pan podać nazwisko i adres Anity, czyli Mańki, w Aodzi. Mieszka gdzieś na Piotrkowskiej.Dokładnego adresu nie znam.A nazywa się Wojtasik.Ale, panie majorze, prawdę mówiąc, to ona w to wszystko nie jest zamieszana.Miała tylkokomedię przed tym frajerem odegrać.Genio czuł do niej sentyment.To fakt.Ubierał ją,prezenty jej drogie kupował.Nie raz mu tłumaczyłem, \eby sobie dał spokój, ale nie słuchał.A mo\e się zakochał?Stachowiak zadał jeszcze kilka pytań i kazał odprowadzić Madejskiego do aresztu.Jak napierwsze przesłuchanie i tak zdobył du\o materiału informacyjnego.Chciał jeszczeporozmawiać z tym austriackim gangsterem.Helberg zachowywał się z godnością.Był spokojny, opanowany.Nie starał się zaprzeczaćoczywistym faktom.Przegrał w tej grze.Trudno.Trzeba umieć przegrywać.Nie zawszemo\na być górą.Czasem się wpada.Takie ju\ jest \ycie. Nie wziąłem pod uwagę, panie majorze, \e u was tylu pijanych siada za kierownicą.Tobył mój największy błąd.Za mało znam teren
[ Pobierz całość w formacie PDF ]