[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Pan Delacroixspojrzał przez burtę. To się nazywa trudny wybór, moja droga.Dobrze rozumiałam, co pan Delacroix ma na myśli.Przez całe życie borykałam sięz trudnymi wyborami. Jestem ci winien przeprosiny.Zostałaś niesłusznie skazana na pobyt w zakładziekarnym.To była pomyłka.Moi ludzie uwierzyli w wizję nastolatki, która chciała otruć swojegobyłego chłopaka.Dodatkowo ekscytowali się faktem, że podejrzana jest córką LeonidaBalanchine a.Moi podwładni mają dobre intencje, ale& Na szczęście w ciągu kilku dni zostałaścałkowicie oczyszczona z zarzutów.Twój adwokat, pan Green, bronił cię z wyjątkową werwą.Poza tym ten młody człowiek& On ma na imię Gable?Skinęłam głową. Jest z nim lepiej.Upłynie jeszcze dużo czasu, zanim dojdzie do siebie, ale wyzdrowieje. Cieszę się powiedziałam słabym głosem.Byłam otępiała i czułam się nieswojo. Chodzisz do tej samej szkoły co mój syn, prawda? spytał Charles Delacroix. Tak. Win cię podziwia powiedział. Ja też go lubię oświadczyłam. Tak, tego się obawiałem. Charles Delacroix spojrzał mi w oczy. Posłuchaj, Aniu.Mogę się tak do ciebie zwracać? Tak. Więc, Aniu, z tego, co widzę, jesteś bystrą młodą kobietą.Skąd to wiem? Miałaśokazję, żeby zniszczyć panią Cobrawick w mojej obecności.Nie zrobiłaś tego.Myślałaś o swoimkolejnym ruchu.Chciałaś się jak najszybciej stamtąd wydostać.To godne podziwu.Praktycznemyślenie, tak bym to nazwał.Tego właśnie brakuje Winowi.Rozumiem już, dlaczego mu siępodobasz.Jesteś atrakcyjna i masz ciekawe pochodzenie.Ale nigdy nie będziesz dziewczynąmojego syna. Słucham? Nie mogę pozwolić, żebyś chodziła z Winem.Ja i ty jesteśmy praktycznymi ludzmi,Aniu.Myślimy realistycznie.Wiem, że mnie rozumiesz.Moja praca jest bardzo trudna.Niezależnie od tego, ile włożę wysiłku w to, żeby zmienić atmosferę w tym mieście, i takprawdopodobnie przegram. Charles Delacroix spuścił głowę, jakby czuł nieznośny ciężarobowiązków. Powiem to jeszcze raz.Wiesz, jak nazywali moją poprzedniczkę, Aniu? Mówilio niej pani prokurator o lepkich rękach.Ta kobieta trzymała swoje szponiaste dłoniew kieszeniach różnych ludzi.Nie mogę zaniedbać swojego obowiązku, więc zdradzę ci, że byliwśród nich członkowie organizacji Balanchine. Nic o tym nie wiem. Oczywiście, że nie, Aniu.Skąd miałabyś wiedzieć? Nosisz to nazwisko, ale niewypisujesz czeków.Moja poprzedniczka miała, delikatnie mówiąc, szerokie zainteresowania.Powiem ci, jak to działało.Racjonowane i przemyślane niestety, w sposób bezsensowny ograniczenia dały początek czarnemu rynkowi.Z czarnego rynku narodziły się bieda,zanieczyszczenie środowiska i oczywiście zorganizowana przestępczość.A wraz z nią korupcja.W wyniku tego wszystkiego nasz rząd stał się miejscem, w którym roi się od łapczywychbiurokratów wszelkiej maści.Podjąłem osobistą misję, aby ich wytępić.Nie będę prokuratoremo lepkich rękach.Dlatego nie dopuszczę do tego, żeby mój syn umawiał się z córką LeonidaBalanchine a, przestępcy i właściciela fabryki czekolady.To byłby cios dla mojej wiarygodności.Nie mogę sobie na to pozwolić.Nie może sobie na to pozwolić nasze niegdyś wspaniałe miasto.To nie twoja wina.Chciałbym, żeby świat wyglądał inaczej.Ludzie łatwo się uprzedzają,Aniu.Lubią oceniać innych.Pewnie wiesz o tym lepiej niż ktokolwiek inny. Panie Delacroix, chyba zle pan zrozumiał.Win i ja tylko się przyjaznimy. To dobrze.Miałem nadzieję, że to powiesz odparł. Poza tym, jeśli pan nie chce, żeby Win się ze mną umawiał, może mu pan tego zabronić poradziłam. Pan jest jego ojcem, nie moim. Jeśli mu zabronię, będzie jeszcze bardziej chciał się z tobą spotykać.Mój syn jestdobrym chłopcem, ale targają nim sprzeczne uczucia.Jest romantykiem i idealistą.Miał zbytłatwe życie.Nie umie myśleć praktycznie, jak ty i ja.Rozległ się odgłos rogu.Wpływaliśmy do portu. Więc jak, umowa stoi? spytał, wyciągając rękę. Mój ojciec mówił, że nie powinnam się na nic zgadzać, dopóki się nie dowiem, co będęz tego mieć odpowiedziałam. Mądra dziewczyna skomentował to Charles Delacroix. Postawa godna podziwu.Statek wpłynął do portu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]