[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Alewy stą pił ja kiś sku tek uboczny ro ze dmy i w wą tro bie za czę ła zbie rać się krew& Nie wiem,nie za bar dzo zro zu mia łem, o co cho dzi.W każ dym ra zie bab ci na gle się po gor szy ło, więcza bra li ją do szpi ta la i tam&Na gle rzu cił te le fo nem o ścia nę.Słu chaw ka się roz trza ska ła.Prze ra żo na po ko jów ka pi -snę ła i ucie kła z po ko ju.Ed die chwycił fo tel i rzu cił nim przez sa lon.Ude rzył w nie wiel kisto lik i oba drew nia ne me ble roz pa dły się na ka wał ki. Kur wa mać! ryk nął, pod biegł do resz tek fo te la i za czął wście kle je ko pać. Ed die, prze stań! krzyk nę ła Nina, pod cho dząc do nie go. Pro szę, prze stań! Pro szę!Męż czy zna opadł na ko la na po mię dzy po ła ma ny mi me bla mi. O Boże szep nął drżą cym gło sem.Azy po pły nę ły mu po po licz kach.Nina przy kuc nę ła i ob ję ła męża. Je stem tu, je stem przy to bie.Wszystko do brze.Wszystko bę dzie do brze. Nie jest.I wca le, kur wa, nie bę dzie! Od su nął się od niej i wstał, roz trą ca jąc reszt kime bli. Wiesz, ja kie były jed ne z ostatnich słów bab ci tuż przed śmier cią? Py ta ła, gdzieje stem.Dla cze go nie przy niej, ra zem z resz tą ro dzi ny.Po wi nie nem był z nią zo stać, ale niemo głem przez two je pie przo ne fi gur ki!Nina drgnę ła, zszo ko wa na fak tem, że mąż skie ro wał swo ją wście kłość prze ciw ko niej.Nie za słu żo ne oskar że nie znów roz budzi ło w niej tłu mio ny gniew. Je steś nie spra wie dli wy! Czyż by? Gdy by nie two je po szu ki wa nia, Mac nie przy je chał by do Ame ry ki Po łu dnio -wej, a ja mógł bym zo stać w An glii z bab cią. Mu sie li śmy od na lezć fi gur ki.To jed no z za dań Agen cji pil no wa nie, żeby ta kie rze czynie wpa dły w ręce nie od po wied nich osób. A Sti kes jest, kur wa, od po wied ni? wrza snął. Gdy by śmy dali so bie spo kój, wszyst -ko by ło by w po rząd ku.Mie li śmy dwie fi gur ki, Cal las olał pierw szą po ło wę trze ciej, a dru -giej po ło wy nikt by nig dy nie zna lazł.Co nam to dało, poza mnó stwem trupów?Nina roz paczli wie sta ra ła się po ha mo wać wście kłość.Wie dzia ła, że mę żem tar ga ją wy -jątko wo sil ne emo cje. Ed die, już o tym roz ma wia li śmy po śmier ci Mit zi, pod czas po szu ki wań Exca li bu ra.Pa mię tasz? Ja sne, kur wa, że pa mię tam.Wiesz, kto mi wte dy po mógł przez to przejść? Mac! Ktomi po mo że tym ra zem? Ja. Ale to ty je steś, kur wa wszyst kie mu win na!Nina po czu ła się, jak by dał jej w twarz. Nie wie rzę, że to po wie dzia łeś&Ed die przez chwi lę wy glą dał, jak by sam się zo rien to wał, że za brnął za da le ko& ale pochwi li spoj rzał na coś za ple ca mi żony. Cze go? spy tał.Nina od wró ci ła się i zo ba czy ła wy stra szo ną po ko jów kę sto ją cą w drzwiach z za pa so wąsłu chaw ką te le fo nu bez prze wo do we go w ręce. Prze pra szam, ale& jest ko lej ny te le fon.Do dok tor Wil de. Każ im spier da lać wark nął Ed die. Ale& to pre zy dent Peru! I co z tego? Każ mu spier da lać!Mło da ko bie ta z tru dem po wstrzy my wa ła łzy.Nina po sła ła Ed die mu wście kłe spoj rze -nie i po de szła do niej. Od bio rę po wie dzia ła. W koń cu pra ca za wsze jest dla cie bie naj waż niej sza, praw da? po wie dział Ed diez go ry czą.Nina po wstrzy ma ła się od cię tej ri po sty i wzię ła słu chaw kę.Roz mo wa była krótka i rze czo wa. Mu szę je chać nie chętnie po wie dzia ła do męża po jej za koń cze niu. Pre zy dent chcesię ze mną spo tkać. Te raz? Tak. Trze ba było się nie zga dzać. Nie by łam w sta nie kłó cić się z dwie ma oso ba mi na raz. Od da ła słu chaw kę po ko -jów ce, któ ra wy szła z sa lo nu naj szyb ciej, jak mo gła. Przy ślą po mnie sa mo chód.Wró cętak szyb ko, jak się da.Wte dy bę dzie my mo gli po roz ma wiać.O ile uda ci się uspo ko ić. W ży ciu nie by łem spo koj niej szy mruk nął Ed die za od cho dzą cą żoną, stu ka jąc sto pąw szcząt ki fo te la.Nad Limą za pa dła ciem ność, ale mia sto skrzy ło się świa tła mi.Ed die sie dział te raz naka na pie, ty łem do okien.Po roz bi ja ne me ble wciąż były roz rzuco ne po pod ło dze.Po ko jów -ka nie od wa ży ła się przyjść, żeby je sprzątnąć.Usły szał kro ki, pod niósł gło wę i zo ba czył w drzwiach Macy. Ed die? Dla cze go sie dzisz tu po ciem ku? Jej ku! do da ła, wi dząc szcząt ki me bli. Cosię sta ło? Po kłó ci łem się z fo te lem krótko od po wie dział Ed die.Po wyj ściu Niny uda ło mu sięuspo ko ić, ale nadal wrzał w nim ból po stra cie bli skich, gniew i po czu cie za gu bie nia. Ro zu miem. Macy ostroż nie we szła do sa lo nu. Gdzie Nina? Za ję ta od po wie dział z go ry czą. Po je cha ła spo tkać się z pre zy dentem.Macy unio sła brwi. Sta nów Zjed no czo nych? Peru.Ko bie ta opu ści ła brwi.Była już pod zde cy do wa nie mniej szym wra że niem. Aha. Po de szła do okna i przez chwi lę po cie ra ła o sie bie pal ce, za nim od wa ży ła sięznów ode zwać. Ja& no& sły sza łam, jak się kłó ci li ście.A byłam wte dy pod prysz ni cem,więc mu sia ło być na praw dę ostro. Moż na tak po wie dzieć. O co po szło?Macy nig dy nie wy róż nia ła się tak tem i sub tel no ścią, ale Ed die po wstrzy mał się od zło -śli wo ści ko bie ta wy glą da ła na na praw dę za nie po ko jo ną. Nie waż ne od parł. Za czę ło się od tego, że do sta łem złe wie ści. Ja kie?Wziął głę bo ki od dech. Moja bab cia zmar ła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]