[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli spróbuje argumentować, że powinie-neś zostać wyrzucony dyscyplinarnie za zatajenie w ankiecie personalnej aresztowaniaza kradzież samochodu, powiesz, że wtedy byłeś nieletni, więc akta zostały utajnione inie można brać tego pod uwagę.Spowodujesz, że jego woskowa cera zrobi się szara, ałysina stanie się jeszcze bardziej widoczna.Przez ciebie sięgnie po Maalox.Ale to nietwój problem.Zostałeś ukarany za przestępstwo, którego nie popełniłeś, i masz prawobyć traktowany normalnie.Musisz powrócić do tego świata.To, że ciągle otrzymujeszpensję, jest nieistotne.Mężczyznę określa praca i powinieneś dalej pracować.%7łołnierz walczy, pisarz pisze, nauczyciel uczy.Musisz wrócić do klasy, ponieważjest to jedyne miejsce, w którym czujesz się naprawdę dobrze.Poza tym, któryś zdzieciaków może wiedzieć, kto w rzeczywistości podłożył bombę, a w głębi serca je-steś przekonany, że tobie zdradzi to prędzej niż gliniarzowi.Musisz więc wrócić do pracy.Larry powie, że to niemożliwe.Rodzice powariują.Bądz rozsądny.Pozwól się przenieść do rejonowego biura, ale tobie nie o to chodzi.Po dziesięciominutowej przepychance wypracujecie kompromis.Za kilka tygodnikończy się termin składania wniosków o przyjęcie do college u i ktoś musi omawiać zuczniami eseje.Dzięki temu będziesz mieć kontakt z uczniami, choć na tyle ograni-czony, że wszyscy będą zadowoleni.Do czasu zakończenia sprawy, to chyba uczciwapropozycja.Dopóki siły, na które nie masz wpływu, nie określą, czy spędzisz resztężycia na wolności, czy też jako więzień mający prawo widywać syna dwa lub trzy razyw roku.Na razie nie powinieneś jednak o tym myśleć.Spróbujesz sobie poradzić zewszystkim po kolei.Nie jesteś ofiarą.Pozostawisz Larry emu ustalenie szczegółów z działem administracyjnym.To nietwój problem, kogo trzeba pogłaskać, a kim potrząsnąć.Chcesz jedynie wrócić doszkoły i dowiedzieć się, kto podłożył bombę.Podacie sobie ręce, a on będzie unikałpatrzenia ci w oczy.Wyjdziesz z poczuciem odzyskania sensu życia.Będziesz się nie-ustannie bał i niepokoił, dusił z lęku, ale musisz stawiać nogi jedna przed drugą.Pozo-staniesz dla syna ojcem, a dla uczniów nauczycielem.Zjesz obiad u Nathana.Dwahot dogi z przyprawami, dużą colę i wyszukanie tłuste frytki.Po raz pierwszy od tygo-dni poczujesz świetny smak jedzenia.45Po wybraniu celów, Nasser, Jusuf i doktor Ahmed zorganizowali w Skyview Di-ner w Bay Ridge jak najszybsze spotkanie z imamem, szejkiem Abdelem AzizemAyadem.Nasser sądził, że poproszą go o pieniądze i błogosławieństwo dla wszystkichtrzech wybranych miejsc - zwłaszcza że Jusuf wyrażał się z rezerwą co do ponownegozaatakowania szkoły.Zdawał sobie sprawę z tego, że uzyskanie pozwolenia nie będzieprostą sprawą, bowiem niewielu z tysięcy żyjących w trzy-stanowym regionie ima-mów było gotowych wyrazić zgodę na dokonanie aktów terroru przeciwko niewinnymludziom.- Wolałbym niezwijane naleśniki bez masła - powiedział po angielsku imam Ab-del do kelnerki, uśmiechając się przy tym w charakterystyczny sposób.- I proszęprzedtem oczyścić ruszt, żeby moje jedzenie nie miało kontaktu z wieprzowiną.- Zamówione przeze mnie jajka też proszę trzymać z dala od bekonu - wpadł muw słowo Wielki Niedzwiedz, który siedział obok imama, a naprzeciwko doktora i Nas-sera.- Jem tylko to, co jest halal.Jusuf wyraznie chciał zaimponować szejkowi Abdelowi.Ostatnio w ich trzyoso-bowej grupce trochę pozmieniały się układy: Nasser czuł, że dzięki propozycji zaata-kowania szkoły doktor Ahmed traktował go z większym szacunkiem, a Jusuf z powo-du wahania stracił na opinii.Z Wielkim Niedzwiedziem działo się coś dziwnego.Jeszcze niedawno wydawałsię Nasserowi męski i dominujący, teraz okazało się, że jest tylko zwykłym wykonaw-cą rozkazów.Nasser doszedł do wniosku, że zawsze musiał być słaby - od hamburge-rów, amerykańskich wideo i czasopism kulturystycznych.Mimo potężnej postury, Ju-suf leciał tam, gdzie pchnął go wiatr.Nasser i doktor zamówili suche tosty i kelnerka - zmęczona cycata blondyna - za-brała karty i poszła do kuchni.- A więc! - Imam uśmiechnął się i przeszedł na arabski.Równocześnie na jegoustach pojawił się psotny uśmiech, który urzekł Nassera podczas poprzedniego spo-tkania.- Co moi bracia planują?Doktor Ahmed pochylił się konspiracyjnie.Zdaniem Nassera zachowywał się zbytbezpośrednio.- Mamy trzy zagadnienia, nad którymi dyskutujemy, szejku.- Dobrze!Nasser rozejrzał się, sprawdzając, czy nikt ich podsłuchuje.Mieszkał z doktorem,więc na co dzień obserwował, jak ten nieduży mężczyzna skacze między fazami nie-uzasadnionej paranoi i chwilami niepokojącej beztroski.- Chciałbym spytać o szkoły w tym kraju.- Doktor kaszlnął i odchrząknął.- Cosądzisz o sposobie, w jaki naucza się tu dzieci?- To bez dwóch zdań obraza Boga.- Szejk złożył dłonie i zamyślił się.- Rozumiem.W takim razie ponowne zaatakowanie takiego miejsca nie byłobyharam?Doktor znów kaszlnął i Nasser przypomniał sobie, że wczoraj w nocy z jego po-koju dolatywał zapach dymu tytoniowego.Czyżby Ahmed miał ukrytą przywarę?Imam zrobił nieszczęśliwą minę.- Cóż, nie powiedziałbym tak jednoznacznie.- Oczywiście, rozumiem - przerwał mu doktor Ahmed i rozejrzał się.- Mogą tubyć inne uszy.- Dokładnie.- Imam wziął od przechodzącej kelnerki filiżankę kawy.Doktor Ahmed zaczął wiercić się na ławce, aż Nasser poczuł jak rusza się obcią-gnięte plastikiem siedzisko.Więcej nie potrzebowali? Imam wyraził zgodę na ponow-ne podłożenie bomby w szkole, czy pominął temat? Doktora Ahmeda to nie odstraszy-ło.- Chcę jeszcze o coś spytać.- Zciszył głos tak, że imam musiał się przechylićprzez stół, żeby go usłyszeć.- O coś poważniejszego.- Mów.- Oczy imama błysnęły.A więc teraz spyta o pozostałe dwa cele.Nasser podniósł, szklankę lecz zaraz jąodstawił z obawy, że drżące ręce zdradzą jego nastrój.Nieoczekiwanie doktor zboczyłw innym kierunku.- Kilka dni temu był w Jerozolimie shaheen, męczennik - powiedział spokojnie.-Ten, który sam zginął i zabił tak zwanych niewinnych ludzi.Musimy wiedzieć, czycoś takiego jest zgodne z szari al, prawem islamu.Pytanie zdziwiło Nassera.Dotychczas nie było mowy o akcji samobójczej.Uśmiech szejka zniknął.- Cóż, to poważne pytanie - odparł, unosząc brwi i opuszczając kąciki ust.- Zwię-ta księga jednoznacznie mówi, że coś takiego jest haram.Samobójstwa należy potę-piać, tak samo ludzi zabijających niewinne kobiety i dzieci.- Tak? - Doktor Ahmed popatrzył pytająco na Jusufa.- Ale.- Imam zrobił przerwę i napił się kawy - istnieje długa i honorowa listamęczenników.Poza tym musicie pamiętać, że żyjemy w czasach świętej wojny, a wte-dy nie zawsze można żyć wedle zasad księgi.Boże drogi.Nasser objął głowę dłońmi.- Po co w ogóle o tym rozmawiamy? - spytał.- Nikt nic przecież nie mówił o ta-kiej akcji.Kiedy kelnerka przyniosła zamówione potrawy, przy stole zapadła cisza.- No to wsuwajcie, chłopaki - powiedziała i ruszyła do kuchni.Na odchodne rzu-ciła: - Będziecie jeszcze czegoś potrzebować, to gwiżdżcie.- Oczywiście, że o tym nie mówiliśmy - syknął do niego przez stół Jusuf.- Intemej noon.Oszalałeś? Jedynie próbujemy poznać granice, w jakich możemy się poru-szać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]