[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dwumiesięczna kampania na rzecz nadania wioskom, budynkom i obszarom naturalnymhabitatu prawdziwych nazw, była niewiele więcej ni\ farsą.Ka\de głosowanie miało rozrzutgłosów prawie równy ich liczbie.Ka\dy w habitacie miał własną opinię na ten temat i prawie niespotykało się dwóch identycznych głosów.Panował chaos, ale Eberly znalazł doskonałerozwiązanie. Poniewa\ wśród głosujących nie ma jednomyślności oświadczył swoim poplecznikom będziemy musieli sami podjąć decyzję.I z tego powodu cała czwórka zaczęła się kłócić, bo Kananga upierał się, \e nazwyafrykańskie powinny być równie licznie reprezentowane, co europejskie czy azjatyckie, Vyborgupierał się przy nazwach mających potę\ne konotacje psychologiczne wśród społeczności,a Jaansen twardo, z uporem, lansował własną listę nazwisk słynnych naukowców.Eberly starałsię w to wszystko nie mieszać, wysłuchując ich przepychanek z chłodnym dystansem.Morgenthau uznała, \e cała afera jest odra\ająca: nazwy nic ją nie obchodziły, dopóki nie byłydemonstracyjnie ateistyczne.Oczywiście zaprotestowała przeciwko nazwaniu wydziału biologiiimieniem Darwina.W końcu Eberly rozstrzygnął ich spory.Jeśli nie mogli się zgodzić, on podejmował decyzję.Gdy za długo się wykłócali, wkraczał i upominał ich, \eby przestali się zachowywać jak dzieci.Morgenthau obserwowała go uwa\nie i doskonale o tym wiedział.Wioska A otrzymała nazwę europejską: Ateny.Wioskę B oddano Azjatom: Bangkok.Wioska C stała się Kairem; D to Delhi, a E Entebbe.Przedstawiciele obu Ameryk, Północneji Południowej, narzekali, ale Eberly odprawił ich, twierdząc stanowczo, \e na takie nazwygłosowali mieszkańcy habitatu.W końcu, podkreślił, Amerykanie byli w populacji habitatumniejszością.Poniewa\ głosowanie było tajne, Eberly odmówił komukolwiek prawa do przeliczeniagłosów.Odegrał całe przedstawienie, w którym mówił du\o o bezstronności i skasowałwszystkie głosy. śeby ju\ nikt nie mógł w nich grzebać, ani u\ywać do manipulacji w przyszłości ogłosił.Było trochę narzekań, ale ogólnie ludzie zaakceptowali nazwy, które jak ogłosiła klika wybrano w głosowaniu.Eberly dopilnował, \eby du\o nazw amerykańskich i hiszpańskichznalazło się wśród budynków i miejsc naturalnych, by wszyscy byli z grubsza zadowoleni.Zdaniem Morgenthau, cała akcja została wspaniale przeprowadzona.Martwiła ją jednakpewna rzecz.Być mo\e Eberly jest zbyt wpływowy, zbyt \ądny władzy, zbyt zdeterminowany,\eby robić wszystko po swojemu.Jesteśmy narzędziami Boga, przypominała sobie.Dą\ymy dowładzy nie dla nas samych, ale by zbawić te dziesięć tysięcy dusz.Zastanawiała się, czy Eberlyjest tego samego zdania.W istocie była prawie pewna, \e nie.Jednak to osoby postawione wy\ejni\ ona wybrały Eberly ego do poprowadzenia misji; ona miała go w tym tylko wspierać i pilnować, by nie opuścił ście\ki, jaką wybrały dla niego Nowa Moralność i ZwięciApostołowie.Morgenthau dreptała więc ście\ką Washingtona Carvera, która prowadziła z Aten do Saduświętego Franciszka i dalej, do niewielkich wzgórz, które nosiły dziwaczną nazwę WzgórzAndyjskich oraz do rolniczych terenów regionu Ohio.Miała nadzieję, \e Eberly nie będzie chciałiść a\ do Kalifornii, otwartego regionu przylegającego do przegrody.Nogi ju\ zaczynały jąboleć. Strasznie jesteś dziś małomówna rzekł Eberly, gdy podą\ali wijącą się ceglastą ście\ką.Były to pierwsze słowa, jakie wypowiedział od kilku minut.Morgenthau czuła, jak pot spływa jej po czole. Po prostu cieszę się, \e załatwiliśmy ju\ sprawę nazw rzekła. Doskonale się spisałeś,Malcolm.Na jego ustach wykwitł chłodny uśmieszek. O ile prawdziwe głosy zostały rzeczywiście usunięte bez śladu. Zostały oświadczyła. I nikt poza nami nie wie, jak naprawdę zostały wybrane nazwy. Nikt. Nawet Holly? Wiesz, ona jest dość inteligentna.Morgenthau przytaknęła skinieniem głowy. Pytała mnie, dlaczego usuwamy głosy.Kiedy jej powiedziałam, \e to twoja decyzja,przestała się dopytywać.Eberly pokiwał głową. Pewnie prędzej czy pózniej będę musiał pójść z nią do łó\ka.To nam zapewni jej lojalność.Morgenthau spojrzała na niego zaszokowana. Ona ju\ teraz jest bardzo lojalna.Nie ma potrzeby. Nasze kolejne działania będą dla niej coraz bardziej obrzydliwe przerwał jej. Muszę jąjakoś osobiście do siebie przywiązać.Inaczej będzie się opierać albo w ogóle zbuntuje sięprzeciwko nam. Ale spanie z nią.to grzech! Ale w słusznej sprawie.Wszyscy musimy czasem ponosić ofiary.Wychwyciła jego sarkastyczny ton. Có\, przynajmniej jest atrakcyjna. Trochę za ciemna jak na mój gust rzekł Eberly tonem tak lekkim, jakby omawialipreferencje w dziedzinie stroju albo kuchni. Wolę blondynki, o trochę pełniejszych kształtach.Morgenthau czuła, \e się czerwieni.Czy on się ze mnie nabija? Sprawdza mnie? Niezdarzały jej się fantazje odnośnie własnych preferencji, czy tego, co ją pociągało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]