[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cała nasza wiedza o wojowaniu pochodziła z tanich czytadeł.Mieliśmy zatrudnić najemników, żeby wyszkolili naszych najemników, żeby ci mogli polecieć na Nową Jugosławię i dać się zabić?Skąd mieliśmy ich wytrzasnąć w obecnych czasach? Czym mieliśmy im zapłacić? Złotem?Czy zgodziliby się na taką zapłatę? A czym mielibyśmy ich nakarmić, skoro sami przymieraliśmy głodem? Wtedy ktoś zauważył, że druga strona konfliktu będzie miała tak samo mizerne pojęcie o wojowaniu, ponieważ w gruncie rzeczy będą tam walczyć ci sami żołnierze, więc nie miało znaczenia, że wynajmujemy Chorwatom bandę amatorów.Oni sami nie wiedzieli więcej.Tak naprawdę nie nienawidziliśmy przeciwnika, więc im mniej będzie zabijania, tym lepiej.Chodziło nam o niezłe widowisko, z mnóstwem defilad i wywalaniem w powietrze całych hektarów pustyni.Próbować zabić kogoś, kogo nawet nie znaliśmy? Przecież to szaleństwo! Po trzech tygodniach ożywionych dyskusji na temat szkoenia mój wujek zasugerował, żebyśmy przejrzeli zapasy broni.Dobrze byłoby wiedzieć, do czego mamy się przygotowywać.Rada z miejsca ustanowiła go jednoosobowym komitetem d/s zbadania sprawy, i wujo poszedł.Kiedy obejrzał sprzęt, który mieliśmy pożyczyć stwierdził, że wszystkie nasze obawy były nieuzasadnione.Każde większe urządzenie wyposażone było w komputer albo myślący, albo tak temu bliski, że nie dało się stwierdzić różnicy.Wiedział, że tak było, ponieważ sprzęt sam mu to powiedział.Podobnie jak wszystkie warte posiadania komputery, te również zaprogramowano tak, by mogły szkolić swoich operatorów.Problem wyszkolenia zniknął, czy raczej należałoby powiedzieć, że nigdy go nie było.Wujek złożył raport, a dyskusje zmieniły tor.Problemem okazało się bowiem znalezienie odpowiedniej liczby ochotników do Kaszubskich Sił Ekspedycyjnych.Kilka romantycznych dusz tęskniło do glorii błyskających szabel i kawaleryjskich szarży, a skoro tego nie było na składzie, no cóż, gotowi byli przystać na szturm wojsk pancernych.Pewna liczba bardziej przyziemnie myślących ludzi zgłosiła się, ponieważ mieli dosyć podłego żarcia w za małych porcjach i życia w koszarach z osobnikami tej samej płci, nawet w złotych ścianach.Armia wydawała się im całkiem niezłym wyjściem z sytuacji, ponieważ trudno było sobie wyobrazić, żeby było w niej jeszcze gorzej.Do tego umowa przewidywała transport na Nową Jugosławię, która według wszystkich doniesień była bardzo sympatycznym miejscem.Sporo ludzi pomyślało sobie: kto wie? Jak już się tam znajdę, może Jugole pozwolą osiedlić się na stałe? I tak mieli już trzydzieści innych grup etnicznych.Co mogło im przeszkadzać kilku Kaszubów?Chociaż jednak ochotnicy zgłaszali się setkami, nasze zobowiązania wobec samych Chorwatów mówiły o tysiącach.Problem niedoboru ochotników stał się jeszcze poważniejszy, kiedy Jugosłowianie macedońscy zaczęli martwić się sąsiedztwem Jugosłowian czarnogórskich i zamówili cztery dywizje, tak na wszelki wypadek.Naturalnie Czarnogórcy zaraz potem zamówili pięć dywizji, również ot, tak, i zapłacili z góry, żeby dostać je przed Macedończykami.Nasi sprzedawcy nie byli w stanie oprzeć się nowej modzie, więc już niedługo potem przeróżne jugosłowiańskie odłamy licytowały się z takim zapałem, że zupełnie zapomniały wściec się na nas za to, że wynajmujemy się większości przyszłych stron szykującej się dwunastostronnej wojny.Słoweńcy zamówili kilka dywizji na wypadek, gdyby wojna objęła ich tereny.Nieliczni pozostali w Nowej Bośni muzułmanie zrobili to samo.Prawdziwe mniejszości narodowe Nowej Jugosławii, czyli Słowacy, Bułgarzy, Rusini, Czesi, Rumuni, Wołosi, Włosi i Cyganie, którzy zamieszkiwali osobno na niewielkich, rozrzuconych wyspach, zrzucili się na dwie dywizje jednostek morskich, które miałyby stać na straży i uważać na całą resztę.Pozostały jeszcze enklawy Albańczyków, Węgrów, Turków i Niemców, którzy rozsądnie postanowili przeczekać całą aferę.Po zapoznaniu się z sytuacją polityczną Nowej Jugosławii można było prawie zacząć współczuć decydentom Grupy Najbogatszych Państw.Prawie.Jugosłowianie byli skomplikowaną zbiorowością wielu wzajemnie nieprzyjaznych grup, a wszystkie mieszkały w jednym kraju.Byli jak bomba zegarowa, i najlepiej było wysłać ich jak najdalej, żeby eksplozja narobiła jak najmniej szkód.Tak czy inaczej pieniądze napływały tak szybko, że terminale transportera Nowej Jugosławii zostało spłacone gotówką tego samego dnia, w którym Soul City je dostarczyło.Nowe Kaszuby powoli zyskiwały kredytową wiarygodność, przynajmniej w kręgu szmuglerów.Nie mogliśmy użyć tych pieniędzy, by legalną drogą poprawić swoją sytuację.Mogłoby to zaalarmować inspektorów Grupy i zdekonspirować całą przemytniczą siatkę.Skrupulatnie pilnowaliśmy, żeby wszystkie transporty na Ziemię i z powrotem szły zwykłymi kanałami, dokładnie tak, jak dotychczas.Na pewno jednak żywność z Nowej Jugosławii bardzo nam pomogła.Po raz pierwszy od lat średnia dzienna racja żywieniowa przekroczyła tysiąc dwieście kalorii.Jedliśmy już prawie połowę tego, co Chińczycy! W momencie, kiedy zakończono budowę transporterów, mieliśmy zamówienia na pięćdziesiąt pięć dywizji po dziesięć tysięcy ludzi i wszyscy zaczynali głowić się, jak je wysłać.Potrzebowaliśmy ponad pół miliona ochotników, a mieliśmy poniżej dziesięciu tysięcy.Nie byłoby naj rozsądniej dopuścić, by Jugosłowianie się o tym dowiedzieli, ponieważ w większości przypadków płacili z góry.Wyjściem z sytuacji okazał się system prawny Nowych Kaszub.Drakońskie prawa, których trzeba było przestrzegać z całą bezwzględnością, by przeżyć w tunelach powodowały, że mieliśmy na głowie coraz liczniejszą grupę notorycznych przestępców, z którymi coś trzeba było zrobić.Zamykanie ich w więzieniach nic nie dawało, ponieważ samo życie na Nowych Kaszubach było gorsze, niż jakiekolwiek więzienie.Kary fizyczne uznawano za barbarzyństwo, co więc pozostawało? Powystrzelać ich? Za przewinienia, które tak naprawdę były drobnymi wykroczeniami? Lepiej wysłać ich do woja.Tak nakazywała tradycja.Może armia zrobi z chłopców prawdziwych mężczyzn.I z dziewczyn też.Mój własny wujek głosował za, a ja nawet uwierzyłem, że to dobry pomysł.Oczywiście do czasu.ROZDZIAŁ SIÓDMYJAK MIKOŁAJ DIRDOWSKI WPAKOWAŁ SIĘ W KŁOPOTYWreszcie wszystko zaczęło jakoś wyglądać.Dzięki importowanej żywności wszyscy zaczęliśmy jeść prawie do syta (obiecano nam, że niedługo dostaniemy prawdziwe mięso!), poza tym dostawy surowców pozwoliły nam rozbudować system upraw hydroponicznych.Fabryki rozwijającego się przemysłu lekkiego pracowały na pełnych obrotach po raz pierwszy, odkąd je zbudowaliśmy.Wreszcie mieliśmy dość piasku, by zacząć robić szkło.Wielokrotne przetwarzanie nowych substancji organicznych nie stanowiło problemu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed