[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W pewnymmomencie chłopak jęknął cicho, a Tom od razu się obudził.- Chyba już się zorientowałeś, że najlepsze, co możesz zrobić, to leżećspokojnie - powiedział Tom, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.- Jakbędziesz sam wdawał się w bójki z demonami cienia, to zyskasz więcej bliznniż ja.- Umilkł i kiwnął głową.- Jak się czujesz, chłopcze?- Szczerze mówiąc, Tom, bywało lepiej, znacznie lepiej.Drzwi sypialni się otworzyły i w szczelinie pojawiła się głowa Alexy.- Mogę wejść? - zapytała.- Usłyszałam głosy, więc pomyślałam, że zajrzę isprawdzę, czy już się obudził.- Wchodząc, uśmiechnęła się smutno do Treyai pomachała mu końcami palców.- Przyniosę wam coś do picia.- Tom wyszedł, zostawiając ich samych.Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi, dziewczyna zwróciła ku Treyowizatroskaną twarz.- Wybacz, Treyu.To moja wina.Gdybym cię nie zostawiła w środkuLondynu, nie doszłoby do tego.Naprawdę.- Nie bądz głupia, Alexo - przerwał jej.- Gdybym nie gadał jak ostatni palant,to nie łaziłbym potem sam po Londynie.A poza tym tamci faceci czekali naokazję, żeby mnie dopaść.Nie zjawili się przypadkiem.Zastawili na mniepułapkę, w którą dałem się złapać jak ostatni frajer.- Uniósł dłoń, widząc, żeAlexa chce coś powiedzieć.- Szczerze mówiąc, cieszę się, że cię nie było, gdydoszło do walki.Mało przyjemny obrazek - mówił coraz cichszym głosem, ażwreszcie zacisnął mocno zęby, by powstrzymać łzy, które napłynęły mu dooczu.Otarł je wierzchem dłoni, posykując z bólu, który czuł nawet przy takprostej czynności.Spojrzał na nią i zapytał:- Pomożesz mi wygrzebać się z łóżka?- Lekarz powiedział, że masz odpoczywać - odparła i zaraz dodała: - Spałeśdwa dni, Treyu.Aż wstrzymał oddech, gdy to usłyszał.Wcześniej zastanawiał się, dlaczegokazali Tomowi niańczyć go w dzień i w nocy, lecz gdy się dowiedział, że byłnieprzytomny przez dwa dni, zdał sobie sprawę, że pewnie bali się o jegożycie, dlatego na wszelki wypadek ktoś nad nim czuwał przez cały czas.- Tato i Tom siedzieli przy tobie na zmianę.Tato prawie nie wychodził ztwojego pokoju.Staraliśmy się w tym czasie przeanalizować wszystkie dane.Informacje, jakie otrzymaliśmy od naszych ludzi w organizacji Kalibana,potwierdzają twoje relacje: rzeczywiście wysłano demony, żeby cięzlikwidować.- Przygryzła dolną wargę i spojrzała na jego obandażowanąpierś i tułów.- Wiemy, że to były demony cienia.Jak dotąd nie udało namsię namierzyć żadnego z nich, ale gdy ojciec.- Nie znajdziecie ich, Alexo.Oni nie żyją.zabiłem ich.- Trey spuściłwzrok i odwrócił głowę, by nie widziała jego twarzy.Alexa ujęła jego dłoń.- Przykro mi, Treyu.To musiał być dla ciebie koszmar.Nawet nie próbujęwyobrazić sobie, co czujesz.Gdy spojrzał na nią, zobaczył, że płacze, a widok ten przywołałwspomnienie tamtego wieczoru.- Gdzie jest moja torba? - zapytał.- Torba? Jaka torba?- Tylko mi nie mów, że jej nie miałem, gdy twój tata po mnie przyjechał!Pamiętam, że wyszedłem z nią ze stacji metra.Rozległo się pukanie do drzwi i do pokoju wszedł Lucien.Rozpromieniłsię, gdy spojrzał na Treya, ten zaś jednocześnie ucieszył się i speszył,przepełniony poczuciem winy.Pomyślał o tym, jak dotąd traktował Luciena iże nie zrobił nic, by podziękować za dobroć i troskę, jakie okazał muopiekun.- A więc się obudziłeś? Wspaniale.Trochę się o ciebie martwiliśmy.I jaksię czujesz, Treyu?- Obolały, poobijany, głupi i dziwnie skory do wzruszeń, z byle powoduchce mi się płakać - odrzekł chłopak z uśmiechem.- Ale domyślam się, żeczułbym się znacznie gorzej, gdyby nie ty.Dziękuję.za wszystko.Lucien przyjął podziękowanie skinieniem głowy i podszedł do okna, byodsunąć zasłony.- Chciałbym wstać - rzekł Trey, gdy słoneczny blask wlał się do pokoju.- Raczej bym ci to odradzał - odparł Lucien.- Chciałbym wstać - powtórzył Trey dobitnie, na co wampir po chwiliwahania kiwnął przyzwalająco.Stanął przy łóżku obok Alexy i spojrzał należącego.- Zobaczymy, jak silny jest twój organizm.Jeśli zrobi ci się niedobrze albosłabo, od razu położysz się z powrotem.Sam będziesz szedł czy ci pomóc?Trey spojrzał na niego i uznał, że mężczyzna mówi poważnie.- Wolę sam.Wstrzymał oddech, kiedy Lucien pomógł mu stanąć na nogach; starał sięnie zwracać uwagi na sygnały bólu, jakie jego ciało całymi salwami wysyłałodo mózgu.Kiedy już znalazł się w pozycji pionowej, po raz kolejnywstrzymał oddech i delikatnie pomacał bandaże na brzuchu.- Mam nadzieję, że to najgorsza część całej operacji - powiedział.Zpomocą Luciena i Alexy włożył szlafrok i przeszedł do salonu, nie zważającna niezadowolenie Toma, który spoglądał z dezaprobatą spod zmarszczonychbrwi.Trey opadł powoli na jeden z foteli, po czym wypuścił powietrze,wstrzymywane w trakcie tej krótkiej podróży, i zdobył się na uśmiech.- Napiłbym się herbaty - powiedział.- Lucienie - mówił dalej, kiedy Tom przeszedł do kuchni, by nastawićwodę w czajniku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]