[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dasz radę znalezć opiekunkędo dzieci?- Coś mi się zdaje, że już nas umówiłeś.- Nie gniewaj się, Claire.Miałem nadzieję, że się zgodzisz.- Położył delikatnierękę na jej ramieniu.- Nie mogę dłużej tak żyć.Muszę wiedzieć, czy mamy szansęuratować nasz związek.Razem czy osobno? Tak, ona też chciała znać odpowiedz na to pytanie.Wstałai podeszła do kominka; bała się, że jeśli czegoś natychmiast nie zrobi, czymś się niezajmie, to zacznie walić męża pięściami albo błagać go, żeby wziął ją w objęcia i niepuszczał.Jedno i drugie było w obecnej sytuacji nie do pomyślenia.W każdym raziebliskość Kirka zle na nią działała.Sięgnęła po pogrzebacz i odsunęła ekran osłaniający kominek.Lekko dzgnęłapolano, usiłując je przewrócić, ale na jej oczach rozsypało się w popiół.Odstawiławięc pogrzebacz na miejsce i zasunęła z powrotem ekran.- Na którą jesteśmy zapisani?- Na drugą.- W porządku.Przyjadę.- 67 -SRRozdział 8Nazajutrz, po porannej kąpieli w jeziorze, Kirk spędził ze dwie godziny natarasie, przeglądając dokumenty, które przywiózł z Toronto.Claire wypiła kilkafiliżanek herbaty ziołowej, zanim udało jej się pozbyć bólu głowy, który niewątpliwiebył wynikiem kolejnej bezsennej nocy.Zamierzała wczoraj powiedzieć Kirkowi, że jest w ciąży.Kilka razy się do tegoprzymierzała, miała to na końcu języka, ale jakoś w ostatniej chwili nie potrafiławydobyć z siebie słowa.Dlaczego? Co ją powstrzymywało?Może to, że nie tak sobie wszystko wyobrażała? Wiadomość o tym, że żonaspodziewa się dziecka, powinna męża ucieszyć, a nie zasmucić.To powinna byćradosna nowina, a nie powód do zmartwienia.Sytuacja, w której się znajdowali, i beztego była dostatecznie skomplikowana.Tak, chyba o to chodziło.Nie chciała widzieć wyrazu rezygnacji, szoku czyniedowierzania na twarzy Kirka, kiedy powie mu, że za kilka miesięcy przyjdzie naświat ich czwarte dziecko.Zwłaszcza że wciąż pamiętała zachwyt i radość, z jakąprzyjmował wiadomość o poprzednich ciążach.Nigdy nie zapomni, jak mocno jąuścisnął, kiedy otrzymali potwierdzenie wyników pierwszej ciąży.Ani ogromnegobukietu kwiatów, który jej przysłał, kiedy była w szóstym tygodniu drugiej ciąży.Zkolei dwa lata pózniej, kiedy okazało się, że spodziewają się trzeciego dziecka,postanowili zaszaleć: wynajęli na wieczór opiekunkę do Andie i Daisy, a sami poszlido restauracji, by uczcić tę wspaniałą nowinę.W owym czasie ich sytuacja finansowa różniła się od obecnej: musieli sięliczyć z każdym groszem.Kolacja na mieście była rzadkim wydarzeniem.Dziwne,pomyślała Claire; teraz, gdy stać ich na drogie restauracje, nie jadają poza domem.Nawet nie pamiętała, kiedy ostatni raz byli gdzieś bez córek, tylko we dwoje.Dlaczego wcześniej tego nie zauważyła? Tego, że coraz rzadziej zwracają siędo siebie czule, że coraz rzadziej się przytulają i coraz mniej czasu spędzają razem? %7łez pary zakochanych ludzi przeistoczyli się w matkę i ojca - w rodziców trzech córek?- 68 -SRDlaczego dopiero wyznanie Kirka, że zakochał się w innej kobiecie, sprawiło, iżotworzyły się jej oczy?Zmiany następowały tak powoli, tak stopniowo, że nawet nie wiedziała, kiedyjej małżeństwo weszło w niebezpieczną fazę.Opłukała filiżankę i wstawiła ją do zmywarki.Dziewczynki ganiały na dworze, pilnie poszukując skarbów" z listy, którąprzygotowała dla nich po śniadaniu.Umówiły się, że tej, która pierwsza wykonazadanie, przypadnie w nagrodę plastikowa figurka, którą znalazły rano na dniepudełka płatków kukurydzianych.Claire postanowiła wykorzystać czas na eksperymenty kulinarne, musiałabowiem napisać coś do następnego numeru Gazette".Chodziła jej po głowieniskokaloryczna sałatka kartoflana, a także sałatka fasolowo-kukurydziana ze świeżąkolendrą zwłaszcza tą drugą wszyscy się zawsze zachwycali.Mogłaby podać obie napodwieczorek, zanim Kirk ruszy w drogę powrotną do Toronto.Zastanawiała się, co czuje na myśl o jego zbliżającym się wyjezdzie, ulgę czysmutek, ale sama nie wiedziała.Oczywiście, pojutrze znów się mieli widzieć.Na wtorek są umówieni w poradni małżeńskiej.Przeszły ją dreszcze.Czy Kirknaprawdę chce uratować ich małżeństwo? Czy raczej wykonuje pozorne ruchy, by zczystym sumieniem móc powiedzieć, że starał się, ale niestety.?A może robił to ze względu na córki? Może, tak jak ona, nie chciał niszczyć imbeztroskiego dzieciństwa, odbierać poczucia bezpieczeństwa, burzyć świata?Rzecz jasna, był to całkiem dobry powód, aby zostać razem, pomyślała,szorując pod bieżącą wodą kartofle, w głębi duszy wolałaby jednak, by kierowałyKirkiem inne pobudki niż dobro rodziny.Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na miłość, na uczucie do żony? Zakładającoczywiście, że darzył ją jeszcze jakimkolwiek uczuciem.We wtorek około południa podrzuciła dzieci do Mallory.Dziewczynki byłyogromnie podniecone myślą, że spędzą dzień w Port Carling, bawiąc się z małą Angel.Mallory obiecała zabrać całą gromadkę do parku przy moście, aby mogły popatrzeć nałodzie motorowe przepływające przez śluzy pomiędzy jeziorami Muskoka a Rosseau.- 69 -SRJeżeli dopisze im szczęście, może zdołają dojrzeć parowiec Segwuna", kiedyprzystanie po pocztę lub będzie czekał na pasażerów.- Tu masz ciasteczka zbożowe, na wypadek gdyby zgłodniały - rzekła Claire,stawiając na stole w kuchni duży plastikowy pojemnik.- A w tej torbie jest ubranie nazmianę, mleczko z filtrem przeciwsłonecznym i czapki dla ochrony przed słońcem.- Zwietnie.- Mallory, jedząc jabłko, oparła się o blat.- Zawsze jesteś takdoskonale zorganizowana.Z trójką dzieci.jak ty to robisz?- Z trójką dzieci nie mam wyboru.W przeciwnym razie pogrążyłabym się wtotalnym chaosie.- Otworzyła torebkę i wyjęła kilka kartek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]