[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ob­ró­cił pa­łecz­kę mię­dzy pal­ca­mi.– Przy­znaj się, cie­szysz się, że mnie wi­dzisz.Nie mo­żesz prze­stać o mnie myśleć.Ser­ce za­bi­ło ci moc­niej, kie­dy mnie zo­ba­czyłaś.– Na te sło­wa prze­wró­ci­ła ocza­mi, ale na jej twa­rzy po­ja­wił się cień uśmie­chu.– Wła­ści­wie mo­gła­byś na­wet przy­znać, że cie­szysz się z po­wro­tu do Deep Ha­ven.– W po­bli­że Deep Ha­ven.I nie ob­no­śmy się tak ze swo­ją zna­jo­mo­ścią.– Daj spo­kój, je­ste­śmy na we­se­lu, w obrzy­dli­wie ro­man­tycz­nych oko­licz­no­ściach.Mu­sisz przy­znać, że to prze­zna­cze­nie.– Prze­zna­cze­nie? Prze­zna­cze­nie było­by wte­dy, gdybyś za­uwa­żył mnie lata temu, kie­dy przez trzy dni z rzę­du no­si­łam ko­szul­kę z na­pi­sem „Gło­suj na Kyle’a”, żeby wy­bra­li cię na kró­la balu.Te­raz to nie prze­zna­cze­nie.To za­sadz­ka.– Na­praw­dę mia­łaś taką ko­szul­kę?– Kel­sey zro­bi­ła ją dla mnie.I nie po­win­nam była ci tego mó­wić.– Ale po­wie­dzia­łaś.Co ozna­cza, że je­stem ci dłuż­ny.– Oczywi­ście.Co naj­mniej ka­nap­kę.– Roz­pię­ła fute­rał.– Masz po­ję­cie o grze na per­kusji czy je­steś tutaj tyl­ko po to, żeby roz­ta­czać swój urok?– Są­dzisz, że je­stem uro­czy?– Pro­szę po­słuchać, Wa­sza Wy­so­kość, po­trze­bu­ję praw­dzi­we­go per­kusi­sty.– Umiem grać.Daj mi nuty i roz­pi­szę so­bie swo­je par­tie.Obie­cu­ję.Unio­sła brew.Za­raz jed­nak uśmiech znikł z jej twa­rzy.Po­de­szła bli­żej.To by było na tyle, je­śli cho­dzi o prze­ko­ma­rza­nie się.– Kyle’u Hu­e­sto­nie, ten wy­stęp ozna­cza dla mnie po­waż­ne pie­nią­dze.A może i re­fe­ren­cje, więc je­śli to za­wa­lisz…Pod­niósł dło­nie w obron­nym ge­ście.– Emma.Po­waż­nie.Służę i chro­nię, ja­sne?I znów ten uśmiech.– Okej, pa­nie wła­dzo, po­każ, na co cię stać.***Per­kusi­ści są tacy sek­sow­ni.Emma słysza­ła w gło­wie głos Kel­sey, na­wet kie­dy Kyle za­kła­dał rę­ka­wi­ce kuchen­ne i otwie­rał pie­kar­nik, żeby wy­jąć piz­zę, któ­rą przy­rzą­dził sam.Miał na so­bie le­vi­sy i ko­szul­kę, ale zdjął buty i skar­pet­ki.Krą­żył te­raz boso po swo­jej le­śnej chat­ce.Fakt, że ko­szul­ka ter­micz­na z dłu­gi­mi rę­ka­wa­mi do­sko­na­le pod­kre­śla­ła jego wy­kształ­co­ne przy ko­szyków­ce mię­śnie, rów­nież nie oka­zał się po­moc­ny.Praw­dę mó­wiąc, Kyle wy­glą­dał le­piej niż w li­ceum.Miał szer­sze ra­mio­na i pew­ność za­miast dumy w spo­so­bie po­rusza­nia się.No i był świet­nym per­kusi­stą.Le­d­wie uda­ło jej się po­wstrzymać przy­pływ ra­do­ści, kie­dy nie­mal bez trudu roz­pi­sał rytm do pio­se­nek, któ­re wy­bra­ła na we­se­le.Ona za­gra na sa­mej ce­re­mo­nii w ma­leń­kiej ka­pli­cy por­to­wej, ale jego bęb­ny do­star­czą go­ściom na przy­ję­ciu po­zytyw­nych wi­bra­cji.Skoń­czyło się na jam ses­sion; aż za­chcia­ło jej się śpie­wać, gdyby tyl­ko zna­ła sło­wa.Kel­sey wy­myśli­ła­by coś na po­cze­ka­niu, wzię­ła­by mi­kro­fon i mię­dzy ich rif­fy wpló­tł­by się jej blu­e­so­wy głos.Emma tak do­brze się ba­wi­ła, że za­po­mnia­ła o zło­ści.I na­wet zgo­dzi­ła się na póź­ną piz­zę u nie­go.Tyl­ko ten je­den raz.Po­do­bał jej się ten dom.Mały, z jed­ną sy­pial­nią i o mi­ni­ma­li­stycz­nym wy­stro­ju.Miał dwa okna z łuka­mi – jed­no w sy­pial­ni, drugie w sa­lo­nie – wy­cho­dzą­ce na mia­stecz­ko Deep Ha­ven.Wy­da­wa­ło się, że so­sno­wa pod­ło­ga była nie­daw­no od­na­wia­na.Z lśnią­cej po­wierzch­ni uno­sił się za­pach ole­ju li­po­we­go.Kuch­nia też wy­glą­da­ła na świe­żo urzą­dzo­ną – pie­kar­nik i lo­dów­ka ze sta­li nie­rdzew­nej, szaf­ki z czar­ne­go gra­ni­tu.Mo­gła­by tu za­miesz­kać.Ja­sne, przy­da­ło­by się tu do­tknię­cie ko­bie­cej ręki, ale Em­mie wy­star­cza­ło okno wi­do­ko­we, za któ­rym roz­ta­cza­ła się noc, świa­tło gwiazd od­bi­ja­ło się w ta­fli je­zio­ra, a ga­łę­zie so­sen ugi­na­ły się pod cię­ża­rem śnie­gu.– Uwiel­biam twój do­mek.Po­ło­żył bla­chę na szaf­ce, wziął nóż ob­ro­to­wy i za­czął kro­ić piz­zę na kwa­dra­ty.Aro­mat czosn­ku i kur­cza­ka oraz słod­ka woń świe­żej ba­zylii uno­si­ły się w po­wie­trzu, spra­wia­jąc, że kisz­ki gra­ły Em­mie mar­sza.– Dzię­ki.Kupi­łem go od Noah i Anne Stan­ding-Be­arów.Za­trzyma­li go w na­dziei, że wró­cą tu po sta­żu spe­cja­li­za­cyj­nym Anne, ale naj­wyraź­niej po­trze­bo­wa­li kasy na któ­rąś z miej­skich ini­cja­tyw Noah.Za­kła­da cen­trum mło­dzie­żo­we w Du­luth.Wiem, że chat­ka jest mała, ale spodo­ba­ła mi się już wte­dy, kie­dy Noah ją bu­do­wał.Mia­łem ja­kieś dwa­na­ście lat, kie­dy się tu prze­pro­wa­dził i za­czął pro­wa­dzić let­ni kem­ping.Po­ma­ga­łem mu z da­chem i skrycie za­wsze chcia­łem tu za­miesz­kać.Osunę­ła się na rustykal­ny sto­łek ba­ro­wy wy­ko­na­ny z ocio­sa­ne­go drew­na brzo­zy i po­sta­wi­ła sto­pę na naj­niż­szym szcze­bel­ku.– Nie mogę uwie­rzyć, że zro­bi­łeś dla mnie piz­zę.Zsunął dla niej ka­wa­łek na ta­lerz.– To lep­sze niż ka­nap­ka, któ­rą byłem ci dłuż­ny?– Może.– Unio­sła swo­ją por­cję [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed