[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówi sięzwykle, że zimny pudding ostudza męską miłość, ale recepta, którą zastosowałBelton, polegała na szesnastomilowym poobiednim spacerze drogą pełną kurzu wsierpniowe upalne południe.Widocznie zrobiło mu to dobrze.Powróciwszy dodomu wypił spory haust piwa domowego wyrobu, następnie poszedł na górę, abysię przebrać. Jak się czujesz? zapytała Mary, gdy ukazał się na chwilę w bawialni. Przez całą drogę tam i z powrotem szedłem z szybkością pięciu mil nagodzinę.Mary wywnioskowała z tej odpowiedzi, że ruch zrobił mu dobrze, bo cieszył sięze swego wyczynu piechura. Mam nadzieję, że po tym spacerze nie dostaniesz gorączki rzekła. Tylko ludzie, którzy nie używają ruchu, dostają gorączki odpowiedziałBelton. Wysiłek fizyczny nigdy nikomu nie zaszkodzi.Gdyby John Bowdenodbywał codzienny spacer, robiąc pięć mil na godzinę, nie miałby tak częstoataków podagry.John Bowden był ich sąsiadem z najbliższej parafii i Mary cieszyła się, widząc,że brat jest dumny ze swego wyczynu.Stopniowo panna Belton zapoznała się ze wszystkim, czego brat dokonał wBelton Castle, i mogła mu służyć radą. Widzisz więc rzekła że kobiety są inne niż mężczyzni i nie mogą sobiepozwolić na zakochanie się od pierwszego wejrzenia. Nie wiem, czy ktokolwiek potrafi się przed tym obronić.Miłość to nie skokdo rzeki, kiedy można skoczyć lub nie, jak kto woli. A mnie się zdaje, że miłość ma coś wspólnego ze skokiem do rzeki, i żemożna się przed nią obronić.Natomiast nie można nie zanurzyć się, gdy się już razskoczyło do wody. Ależ, do licha, nie.Z tej rzeki nie można się wydostać. A kobiety nie skaczą, dopóki się nie zastanowią, co je czeka dalej.Możepostąpiłeś wobec niej zbyt porywczo. Masz rację.Oczywiście zachowałem się jak wariat, a w dodatku jak brutal. Brutalem z pewnością nie byłeś i nie przypuszczam, byś zachował się jakwariat, natomiast byłeś zbyt porywczy.Widzisz, kobieta nie zawsze może sięzakochać w jednej chwili tylko dlatego, że ktoś jej się oświadcza.Musi mieć trochęczasu, by się zastanowić, zanim da odpowiedz. A ja nie dałem jej na to ani minuty. Ty nigdy nie czekasz ani minuty na odpowiedz, czy tak nie jest, Will? Masztam jednak powrócić na Boże Narodzenie, a do tego czasu Klara będzie mogłaprzemyśleć całą tę sprawę. Więc przypuszczasz, że mogę mieć jeszcze nadzieję? Oczywiście. Mimo że tak zdecydowanie mnie odrzuciła? Mówiła to, co myślała i czuła wówczas.Ale wszystko zależy od tego, czy niejest zajęta kim innym.Może już się z kimś zaręczyła. Oczywiście, to możliwe.Tu Belton wyobraził sobie najskrajniejszą możliwość w przekonaniu, że każdykawaler, zobaczywszy Klarę, chciałby ją poślubić, natomiast nie widział żadnegomężczyzny, który byłby godny jej miłości.W dwa tygodnie po powrocie do domu nadszedł do niego list od Klary, którywydał mu się prawdziwym skarbem.Co prawda Klara donosiła mu jedynie oukończeniu obory dla bydła, o zdrowiu ojca i o tym, że ofiarowana przez niegokrówka daje już mleko, ale list był podpisany słowami: Twoja oddana kuzynka ,co mu sprawiło wielką radość.List był zakończony dwoma wierszamipostscriptum, które mu niezmiernie pochlebiły: Papa oczekuje z niecierpliwościąBożego Narodzenia, kiedy do nas tu przyjedziesz, i ja również. Prawdę mówiącKlara pisała ten list przed wyjazdem do Perivale i przed śmiercią pani Winterfield.Oczywiście niejedno zdarzyło się w jej życiu w okresie między wysłaniem tegolistu a pobytem Willa Beltona w Belton Castle.Wreszcie nadeszło tak długo wyczekiwane przez Willa Boże Narodzenie, kiedymógł już wyruszyć w drogę.Przy tej sposobności miał zatrzymać się przez całytydzień w Londynie, by zobaczyć się ze swoim radcą prawnym, miał też nadzieję,że spędzenie kilku wieczorów w teatrach stolicy pozwoli mu zapomnieć omiłosnych troskach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]