[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A ty i Rick? Może moglibyśmy zorganizować podwójnyślub? - zasugerował Ben.- Ben! - krzyknęła Keri oburzona tą propozycją, chociażwiedziała, że chciał tylko wyprowadzić ją z równowagi, co musię wspaniale udało.Tutaj Persia okazała się pomocna.- Nie, Ben.Każda kobieta zasługuje na własny dzień weselny- powiedziała jakby z oddalenia, prawdopodobnie wyobrażającsobie wymarzony ślub.Ben pochwycił tęskną nutę w jej głosie.- Czy między tobą i Rickiem wszystko w porządku?RS127Persia spojrzała na Keri, a ta potrząsnęła niezauważalniegłową.Dziewczyna obawiała się, że Ben w jakiś sposób odkryłfakt, iż kochała kogoś innego.Raczej starała się sprawdzić, ileKeri zdążyła napsuć w czasie wizyty.Gdyby tylko znał prawdę.- Wszystko w porządku - zapewniła go Persia.- Dlaczego pytasz? Czy Rick.?- Nie, Rick nic mi nie mówił.Opowiadał tylko, jak bardzozależy mu na przygotowaniu Casuariny na twoje przyjęcie.- To dobrze - w głosie Persii brzmiała ulga.- Dlaczego nie przyjedziesz i nie zobaczysz sama?- zaprosił ją Ben.- Odkąd wróciłaś, ty i Rick nie spędzacie zawiele czasu razem, a Robyn byłaby zachwycona, widząc cię unas.Uwielbia przecież towarzystwo.- Wiem, ale obiecałam rodzicom, że przypilnuję wszystkiego,kiedy ich nie będzie.Może przyjadę za kilka dni, po ichpowrocie.- Bardzo dobrze.Jak się czuje twój ojciec? Wyglądało na to,że Ben wie o kłopotach z sercem,jakie miał jej ojciec.- Dobrze.Nienawidzi bezczynności, ale nie może jużpracować na farmie tak jak kiedyś, chociaż nitroglicerynabardzo mu pomaga.Kiedy jedzie do Darwin, zawsze odwiedzaspecjalistę.Mamy nadzieję, że będzie można coś dla niegozrobić.A jeżeli rzeczywiście da się coś zrobić, to czy wtedy Persiabędzie czuła się zmuszona wyjść za mąż za Ricka, czy teżpoczuje się wolna i wróci do swego bankiera, zastanawiała sięKeri.Ben uniemożliwił jej zadanie Persii pytania na ten temat.Wstał, ujmując jej ramię, tak, że była zmuszona stanąć kołoniego.- Jedziemy.Przed nami daleka droga, a ja wolałbym dotrzećdo domu przed zmierzchem.Zgodzisz się ze mną, kochanie?RS128Jeżeli jeszcze raz powie do niej kochanie", zaczniewrzeszczeć.Uśmiechnęła się i kiwnęła głową.- Oczywiście.Dziękuję za herbatę, Persio.Persia przysunęłasię do niej.- Dzięki za wysłuchanie mnie.To taka ulga, móc z kimśporozmawiać.Zatrzymasz to dla siebie, prawda?- Obiecałam przecież.- Keri poczuła się urażona.Jeżelicokolwiek zepsuje się między Rickiem a Persią, wina spadnie nanią.A przecież nie z jej winy podstawy ich znajomości byłychwiejne.%7łegnały się przy drzwiach, a Ben poszedł po samochód.Gdynie mógł ich słyszeć, Persia powiedziała:- Szczęściara z ciebie, że masz mężczyznę, który troszczy sięo ciebie tak, jak Ben.Przyjechał taki kawał drogi, bo martwiłsię, że będziesz jechała sam z powrotem.- Westchnęła, takiewydawało jej się to romantyczne.Nie dowie się nigdy, żeprzyczyny, dla których Ben przyjechał, były dalekie odromantyzmu.Jak tylko oddalili się od domu w Red River, Ben odwrócił siędo Keri:- Co ty sobie wyobrażasz? Przyjeżdżasz tutaj ni stąd, nizowąd?- Słyszałeś, co powiedziała Persia.Chciałam z niąporozmawiać na temat planów Ricka i prosić, żeby przekonałago, żeby je zmienił.Zacisnął potępiająco wargi.- Chciałaś ją nastawić przeciw planom Ricka, czy przeciwRickowi?- Co to ma za znaczenie? I tak uwierzysz w to, co chcesz.Samfakt, że przyjechałeś tu ze mną, świadczy o tym, że sądzisz, iżnależy mnie bezustannie śledzić.- Nie uważasz, że naprawdę mogłem się o ciebie martwić?Było to takie nieprawdopodobne, że nawet nie warteodpowiedzi.Zbyt wyraznie pamiętała jego wyraz twarzy, gdyRS129zobaczył w tak intymnym miejscu jej znak szczególny, o którymdobrze wiedział jego brat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]