[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zawsze jakoś wychodziło z nichobronną ręką i trwa.Powiedział to z takim uczuciem, że zrozumiałam, ile to dla niegoznaczy. Przeczytałam wszystko, co zdołałam znalezć na ten temat, alerzeczywistość przeszła moje najśmielsze oczekiwania.Wskazał na budynek, który właśnie mijaliśmy. Czy widzisz te metalowe spojenia na niektórych domach? To sązabezpieczenia przeciw trzęsieniom ziemi.Grube pręty oplatają ściany tak,by dom się nie rozpadł. Jego głos przybierał marzycielskie tony, kiedyopowiadał o swoim mieście. O dziewiątej pięćdziesiąt jeden wieczorem1886 roku stanęły wszystkie zegary w mieście.Wtedy to miało miejscewielkie trzęsienie ziemi, największe, jakie nawiedziło Zachodnie Wybrzeże,i Charleston ogarnęły płomienie.%7ładen budynek nie wyszedł bez szwanku,a mimo to miasto przetrwało.Można powiedzieć, że te wszystkie zabytkiprzetrwały dzięki niedostatkowi, w jaki popadli mieszkańcy po wojnie. Nie rozumiem. Każde inne miasto po kataklizmie zerwałoby z przeszłością i wróciłodo życia w nowoczesnej postaci.Ale po wojnie mieszkańcy Charlestonu nie39RS mieli dość pieniędzy na budowę nowych domów, toteż odmalowali iodnowili wszystkie te stare piękne kamienice.Teraz kiedy buduje się nowydom, musi być dostosowany stylem do starych.Mimo to straciliśmy kilkastarych kamienic, a wśród nich pierwszy sierociniec w kraju.Zburzono go,bo ludzie nie potrafili docenić tego, co mają.Charles brał czynny udział w ratowaniu zabytków i cieszyło mnie, żerobi to z takim entuzjazmem. To również twoje miasto, Molly  powiedział. Jeszcze nie  zaprotestowałam. Daj mi trochę czasu, Charles.Wszystko dzieje się zbyt szybko.Jestem tu jedynie gościem. Wyjątkowym gościem.Bez względu na to, czy ci się to podoba, czynie, tu są twoje korzenie.Teraz, kiedy zobaczyłaś to wszystko, będzieszmusiała o nas napisać.Prawdopodobnie tak się stanie, bowiem nie byłabym sobą gdyby jakiśpomysł nie zakiełkował w mojej głowie.By tak się stało, powinnam zostaćtu dłużej i zebrać o mieście więcej wiadomości, jednak mogło to poczekać,skoro wybrałam już miejsce akcji.Oczywiście nigdy bym się nie ośmieliłapisać z pozycji tubylca.Najdogodniejszą dla mnie pozycję przybyszamogłam jednak wzbogacić o coś więcej, z czym wciąż nie mogłam siępogodzić. Zatrzymamy się na chwilę  powiedział Charles. Daphne jeszczenie zamknęła księgarni.Wpadniemy więc i zrobimy jej niespodziankę.Nim zdążyłam zaprotestować, zaparkował przy krawężniku.Wszystkodziało się zdecydowanie zbyt szybko.Charles wyglądał na bardzo z siebiezadowolonego.Domyśliłam się, że to ja mam być tą niespodzianką.40RS Kiedy weszliśmy na piętro, gdzie mieściła się księgarnia, ekspedientkaobsługiwała właśnie ostatniego spóznionego klienta.Charles wywołałDaphne, która natychmiast do nas podeszła.Była wysoką kobietą w wiekuokoło trzydziestu pięciu lat o raczej charakterystycznym niż pięknymwyglądzie.Na mój widok jej zielone oczy zrobiły się okrągłe.Jedną rękąprzejechała nerwowo po jasnorudych włosach przystrzyżonych zgodnie zmodą na lata dwudzieste. Dobry Boże!  wykrzyknęła. Przez chwilę myślałam, że to Amelia.Rzeczywiście jesteś do niej podobna. Umilkła i przyglądała mi się przezchwilę. Jednak istnieją między wami pewne różnice.Mam na myśli coświęcej niż długość włosów.Energicznym gestem wyciągnęła do mnie rękę.Wyczułam w niej silnąi zdecydowaną kobietę.Być może właśnie to zdecydowanie wyryło kilkatwardych bruzd na jej twarzy. Nie pozwól się zgnieść Mountfortom  ostrzegła. Daphne, to jest Molly Hunt  powiedział Charles przychodząc mi naodsiecz. Nie chce, aby nazywano ją Cecylią.Molly, to jest twoja kuzynkaDaphne Phelps.Daphne skrzywiła twarz w dziwnym uśmiechu i machnęła ręką wkierunku stołu, na którym leżały egzemplarze mojej najnowszej książki. Jak widzisz, spodziewaliśmy się ciebie.Jasnoniebieska okładka Kryształowego ognia prezentowała sięniezwykle efektownie i na jej widok poczułam zadowolenie.Zresztą zawszecieszyłam się widząc moje książki w księgarniach.Jak matka, która z dumąpatrzy na swoje ukochane dzieci.41RS  Moja powieść o amnezji.Mam nadzieję, że spodoba się twoimklientom  powiedziałam. Na pewno.Przeczytałam ją jeszcze zanim dowiedziałam się, żeprzyjeżdżasz.Zdjęcie na odwrocie książki to świetna mistyfikacja.Musiszsię czuć dziwnie wchodząc do rodziny, o której istnieniu nawet niemarzyłaś. W tej chwili nie mam jeszcze pewności, kim właściwie jestem powiedziałam niepewnie.Poklepała mnie po ramieniu. Nie zazdroszczę ci spotkania ze wszystkimi Mountfortami naraz.Zresztą, mniejsza z tym.Molly Hunt, czy podpiszesz mi kilkaegzemplarzy?W tym momencie wtrącił się Charles. Przyprowadzę tu Molly innego dnia.Mamy się dziś spotkać z twoimojcem na kolacji u Jilicha, czas więc już na nas. Czeka cię interesujący wieczór  stwierdziła Daphne. Nie pozwólmu się złamać, Molly.Ach, chciałabym tam być.Czy mogę?. Popatrzyłana Charlesa z nadzieją. Nie ma mowy  odpowiedział. Porter najpierw sam chce z niąporozmawiać, a potem zdecyduje, co dalej. Cały ojciec.Kapitan statku i wieczny szef [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed