[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Bryn! Zepchnęłam ją z ławki. Niezle. Ansel zwinął się ze śmiechu. Nienawidzę was, powiedziałam wciążupokorzona. Nic dziwnego, że nie mówię oswoich uczuciach. Nie nienawidzisz nas. Bryn uśmiechnęła się. Kochasz nas.A my kochamy ciebie. Zawsze będziemy, Calla, powiedział Ansel. Niedamy ci odpowiedzi, bo ty jesteś jedyną, któramoże rozwiązać ten problem.Musisz wybrać. Chociaż staram się powstrzymać, dopóki rozegrasię ta wojna, powiedziała Bryn. Jeśli Rendopasuje się do Poszukiwaczy, nie możemypozwolić sobie, by go stracić.A Shay dobrze,jeśli odejdzie, zanim zacznie się wojna. Wiem, powiedziałam.Domyśliłam się, żeutknęłam w tym samym miejscu, w jakim byłam,gdy Shay pojawił się w moim życiu, złapanamiędzy dwoma miłościami, dwomaprzeznaczeniami.I nie wygląda na to, że od tamtejchwili coś się poprawiło. Ale będziemy tu dla ciebie, kontynuowała Bryn Kochamy cię bez względu na to, jaką podejmieszdecyzję. Dzięki, powiedziałam. Ci faceci mogą być książętami na zawsze,powiedział Ansel. Ale ty jesteś nasza i jedyna,Cal.Ty jesteś alfą.Tym razem nie mogłam się powstrzymać.Azypopłynęły mi z kącików oczu. Hej, patrz. Ansel uśmiechnął się. Ona naprawdęma uczucia! Zamknij się. Roześmiałam się, wycierając smugisłonej wody z policzków. I dzięki. Nie ma sprawy. Wstał.Nadal się uśmiechał, alejego spojrzenie miało przewagę surowości.Zastanawiając się nad jego wyrazem twarzy,usłyszałam krzyk Tess. Kto jest spragniony? Machnęła i zachęciła nasgestem, wskazując altankę z kutego żelaza. To nie wygląda jak lemoniada, powiedziałaBryn. To wygląda na piknik. Tess szaleje. Ansel pobiegł w kierunku obietnicyobiadu, opuszczając nas, dla dobra jego żołądka.Bryn owinęła rękę wokół mojej talii. Onnaprawdę ma się lepiej.Myślę, że będzie wporządku. Dobrze, powiedziałam, opierając głowę na jejramieniu.Po raz pierwszy od długiego czasu, moje serce sięrozluzniło, mięśnie odprężyły.Nie wiedziałam,gdzie zaprowadzi mnie miłość, ale moja paczkazawsze będzie przy mnie.Bardziej niż cokolwiekinnego, było to tym, co się liczyło.Część druga.Woda.Rozdział dziewiątyPlany zdobycia Eydis wodnej rękojeści byłyjuż w ruchu.Korytarze Wędrownej Akademiiszumiały z ekscytacji.Nawet kawałki ścianzaczęły błyszczeć nieco jaśniej, jakby rozświetlonenadzieją po naszym skutecznym odzyskaniupierwszego miecza. Eydis jest na Półwyspie Jukatan. Ren szedł obokmnie po obiedzie. Przygotowują nam inscenizacjęterenu z Przewodniczką Eydis jej imię to Inez.Kryjówka jest w Tulum.Anika uważa, że wszyscypowinniśmy się dobrze wyspać przed następnymatakiem.Więc jedziemy jutro po południu. Nie rano? zapytałam.Pokręcił głową. Mówiła coś o przypływach iodpływach, że nie będą w porządku.Nie bardzorozumiem. Sądzę, że stałeś się najważniejszym Strażnikiemdla Poszukiwaczy, powiedziałam. Dobra robota,alfo. Dziękuję. Uśmiechnął się, rzucając mispojrzenie z ukosa. U ciebie wszystko wporządku? To jest właśnie to, kim jesteś, powiedziałam,starając się zachować naturalny głos. Im więcejPoszukiwaczy nam zaufa, tym lepiej. Zgadzam się.Minęło kilka godzin, odkąd byliśmy z powrotem, aja już zauważyłam zmiany przepływające przezAkademię.Przed atakiem na Tordis, większośćPoszukiwaczy patrzyła na mnie w najlepszymwypadku z ciekawością, w najgorszym zoburzeniem.Teraz te oburzenie stało sięciekawością, natomiast ciekawość wzrosła dojawnego podziwu.Kilku Poszukiwaczy zatrzymałosię nawet na korytarzu, aby podziękować mi zaprzyłączenie do nich.Byłam tym trochęprzytłoczona.Ren zatrzymał się, a ja zmarszczyłam brwi,następnie zdałam sobie sprawę, że staliśmy przedmoimi drzwiami. To twoje, powiedział ściśniętym głosem.Zastanawiałam się, skąd wiedział, gdzie był mójpokój
[ Pobierz całość w formacie PDF ]